Kolos na glinianych nogach. Anatomia upadku Wisły Kraków

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Pod koniec 2013 roku Stowarzyszenie Kibiców Wisły Kraków, uzurpujące sobie prawo do reprezentowania wszystkich fanów Białej Gwiazdy, choć na trybunach miało silną, lecz niezorganizowaną opozycję, zgłosiło się do Wisły z propozycją, by złotówka od każdego sprzedanego biletu trafiała do niego na cele statutowe. W odpowiedzi Bednarz zaproponował, że w zamian SKWK będzie ponosiło całkowitą odpowiedzialność za to, co dzieje się na trybunach zarówno podczas domowych, jak i wyjazdowych spotkań Białej Gwiazdy.

SKWK nie przystało na warunki klubu i do podpisania umowy nie doszło, a stowarzyszenie rozpoczęło krucjatę przeciwko prezesowi. Podczas rozegranych w lutym derbów Krakowa z trybuny północnej na boisko poleciały płonące race, sprowadzając na klub karę od Komisji Ligi. Ponadto w kolejnym domowym meczu Wisły nie mogli uczestniczyć ci, którzy podczas derbów znajdowali się na trybunie północnej, co zaogniło konflikt. 8 marca, podczas meczu z Ruchem Chorzów, kibole Wisły ostrzelali stadion z zewnątrz racami, które lądowały na murawie i trybunach bez żadnej kontroli. - To, co powiem, może być nadużyciem, ale przypomniał mi się zamach na WTC 11 września 2001 - mówił Bednarz.

To właśnie wtedy, według głośnego reportażu Szymona Jadczaka, race kolegom miał rozdawać Damian Dukat - ówczesny prezes SKWK, a w latach 2016-2018 członka rady nadzorczej i wiceprezesa Wisły SA. Po meczu doszło do interwencji policji, a jej skutkiem było wydanie kilkuset zakazów stadionowych - także dla tych, którzy nie mieli nic wspólnego z ostrzałem. Wtedy kibice Wisły postanowili zbojkotować mecze. Frekwencja na domowych meczach Białej Gwiazdy była najniższa w czasach Cupiała, co odbiło się na budżecie.

Przed startem sezonu 2014/2015 konflikt wszedł na nowy poziom. Kibice Wisły włamali się na teren centrum treningowego w Myślenicach, "ozdabiając" je obraźliwymi hasłami, których adresatem byli trener Franciszek Smuda i Bednarz. Podobne malowidła pojawiły się też na stadionie głównym przy Reymonta 22. Po tym niespotykanym wcześniej akcie wandalizmu na klubowych obiektach prezes Bednarz zapowiedział, że nie zamierza wycofać się z obranej drogi, której celem jest wyeliminowanie ze stadionu Białej Gwiazdy chuliganów i nie ma zamiaru prowadzić rozmów z przedstawicielami SKWK.

Ostatecznie Bednarz przegrał to starcie i musiał ustąpić. W lipcu 2014 roku rada nadzorcza oddelegowała do zarządu spółki Tadeusza Czerwińskiego, który miał odpowiadać za dialog z kibicami, choć sam od 2005 roku był honorowym prezesem SKWK, które w jawny sposób atakowało jego partnera z zarządu. Miesiąc później Bednarz został odwołany, a w jego miejsce powołano Ludwika Mięttę-Mikołajewicza, za kadencji którego umowa między Wisłą SA a SKWK została podpisana. Dopiero teraz rozwiązał ją Wisłocki - była to jego pierwsza decyzja po objęciu sterów klubu. Wisła wtedy poszła na zgniły kompromis, spełniając jedyny postulat kiboli - usunięcie Bednarza, który był przeszkodą do opanowania trybun i podporządkowania sobie stadionu. To im jednak nie wystarczało.

TS - Towarzystwo Szemrane

Marzena Sarapata mogła zakłamywać rzeczywistość, ale prawda jest taka, że wpływ chuliganów na TS "Wisła", a od 2016 roku także na Wisłę SA, systematycznie rósł. Stał za tym Paweł M., ps. "Misiek", który w 1998 roku podczas meczu Pucharu UEFA z Parmą rzucił nożem w głowę Dino Baggio, za co Wisła została wykluczona z rozgrywek UEFA, a Tele-Fonika na poważnie rozważała porzucenie Białej Gwiazdy, w którą dopiero co zainwestowała. Więcej o tym TUTAJ. W normalnym, zdrowym środowisku po takim wybryku "Misiek" byłby poddany infamii, tymczasem na początku 2014 roku został wpuszczony na salony, otwierając w hali TS "Wisła" osławioną już siłownię White Star Power. Zarząd stowarzyszenia nie widział nic zdrożnego w tym, że robi interesy z przestępcą. Wręcz przeciwnie, pożyczkę na uruchomienie biznesu "Misiek" otrzymał od członka zarządu TS "Wisła", Piotra Wawry.

- Paweł to mój kolega. Wiem, że przez niego klub poniósł kiedyś straty. On też wie, że zrobił źle. Podejrzewam, że teraz pomaga Wiśle, bo jest jej kibicem i tak jak może chce oddać to, co jej zabrał - mówił Wawro. - Zdaję sobie sprawę z przeszłości tego pana. To jednak odbywało się kilkanaście lat temu i on odsiedział swoje. Poza tym, gdy przychodzi ktoś i płaci solidne pieniądze za wynajęcie pomieszczeń, to jest to w naszym interesie. Nie będę pytał, kto jest z kim powiązany - tłumaczył inny członek zarządu TS "Wisła", Robert Szymański, będący wówczas także prezesem SKWK, które stało za krucjatą przeciwko Bednarzowi.

Dziś "Misiek" czeka w areszcie na rozprawę - ciążą na nim zarzuty kierowania wyjątkowo brutalną organizacją przestępczą. Rechot historii polega też na tym, że po incydencie z nożem Miętta-Mikołajewicz "nie bał się nazwać Pawła M. bandytą", a niedawno miał powiedzieć w odniesieniu do niego., że "każdy zasługuje na drugą szansę, a ludziom trzeba wybaczać, tak jak Jan Paweł II przebaczył Ali Agcy". To właśnie on, jako prezes TS "Wisła", podpisał się pod umową wynajmu firmie "Miśka" pomieszczenia na siłownię. Notabene, zarejestrowana na Reymonta 22 firma Pawła M. nazywa się Saulus, co po łacinie oznacza rekina.

W tym samym czasie w TS "Wisła" uruchomiono sekcję Trenuj Sporty Walki, a jedną z dyscyplin trenowanych w jej ramach był street fight. To właśnie za jej pośrednictwem chuligani zaczęli formalnie przejmować kontrolę nad stowarzyszeniem. Sekcja TSW rosła w siłę, a zgodnie ze statutem TS "Wisła" na każdych 20 członków sekcji przypada jeden delegat na walne zgromadzenie delegatów - w ten sposób chuligani zyskali realny wpływ na klub. W kwietniu 2015 roku właśnie jako reprezentantka TSW do zarządu klubu weszła Sarapata, zostając jednocześnie rzecznikiem prasowym zarządu stowarzyszenia.
Czy Wisła Kraków upadnie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×