Bokserski cios, przewrotka Angulo i nieuznana bramka. Górnik Zabrze wygrał z Zagłębiem Sosnowiec

Newspix / MICHAL CHWIEDUK / FOKUSMEDIA.COM.PL / Na zdjęciu: Vamara Sanogo (z lewej) oraz Przemysław Wiśniewski
Newspix / MICHAL CHWIEDUK / FOKUSMEDIA.COM.PL / Na zdjęciu: Vamara Sanogo (z lewej) oraz Przemysław Wiśniewski

Igor Angulo strzałem przewrotką dał wygraną Górnikowi Zabrze nad Zagłębiem Sosnowiec (2:1). W końcówce Vamara Sanogo uderzył w twarz rywala i został wyrzucony z boiska. Sosnowiczanie znów mieli dużo pretensji do systemu VAR.

To był mecz o sześć punktów. Zagłębie Sosnowiec po ostatniej wygranej nad Arką Gdynia (3:2) złapało oddech i zmniejszyło stratę do bezpiecznego miejsca do 5 punktów. Triumf w Zabrzu pozwoliłby sosnowiczanom odrobić kolejne trzy punkty do rywali zagrożonych spadkiem. Górnik Zabrze przed tym spotkaniem zajmował czternaste miejsce i triumf pozwoliłby uciec od strefy spadkowej. Remis w tym meczu nie satysfakcjonowałby z żadnych drużyn.

Od pierwszego gwizdka do ataków rzucili się piłkarze Górnika Zabrze. Zawodnicy z Sosnowca cofnęli się do głębokiej defensywy, co postanowili wykorzystać gospodarze. W 13. minucie ze skrzydła płasko dośrodkował Jesus Jimenez, do piłki dopadł Walerian Gwilia, który urwał się obrońcom i z kilku metrów pokonał Lukasa Hrosso. Był to pierwszy gol reprezentanta Gruzji w Lotto Ekstraklasie.

Zagłębie szybko straciło wiarę w to, że z Zabrza może wywieźć jakiekolwiek punkty. Sosnowiczanie bali się zaatakować i w pierwszej połowie tylko dwa razy zagrozili bramce Martina Chudego. Najpierw z rzutu wolnego z okolic narożnika pola karnego uderzył Patrik Mraz, a piłka odbiła się od poprzeczki. Następnie - a jakże, również z wolnego, strzelił Mateusz Możdżeń, ale tym razem obronił Chudy. Z akcji Zagłębie w żaden sposób nie potrafili przedrzeć pod pole karne rywali.

ZOBACZ WIDEO Piątek jak maszyna! Kolejny gol Polaka w barwach Milanu! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Z tym większych problemów nie mieli zabrzanie. Zdarzało się, że obrońcy Zagłębia zamiast zaatakować zbliżającego się do szesnastki rywala, cofali się przed nim, otwierając tym samym drogę do bramki. Niezdecydowanie defensywy Zagłębia mógł wykorzystać Giannis Mystakidis, ale po jego strzale zza linii pola karnego piłka przeleciała tuż nad poprzeczką. Zagłębie grało tak słabo w ofensywie, że już w 33. minucie trener Valdas Ivanauskas zdecydował się na zmianę: Lukasa Gressaka zastąpił Sebastian Milewski.

Tuż po przerwie Zagłębie doprowadziło do wyrównania. Z prawego skrzydła w pole karne zagrał Szymon Pawłowski, piłka zahaczyła o jednego z graczy Górnika, a do tego błąd w tej sytuacji popełnił Chudy, który mógł zachować się zdecydowanie lepiej, ale nie zdołał złapać piłki. Ta wręcz odbiła się od znajdującego się metr od linii bramkowej Żarko Udovicicia i wpadła do siatki. To był pierwszy tak poważny błąd zabrzańskiej defensywy w tym meczu.

Górnik nadal miał przewagę, ale nie przekładało się to na strzały na bramkę rywali. To zmieniło się w 60. minucie. W polu karnym Boris Sekulić dograł do Igora Angulo, ten był pilnowany przez Piotra Polczaka, ale mimo to przyjął sobie piłkę i uderzył przewrotką nad głową obrońcy Zagłębia. Zaskoczony Hrosso wyciągnął się jak struna, ale nie zdołał odbić piłki. Było 2:1 dla Górnika.

Zabrzanie cofnęli się do defensywy i nastawili na grę z kontry. Za wszelką cenę chcieli utrzymać korzystny rezultat. Zagłębie znów najwięcej zagrożenia sprawiało po rzutach wolnych. Blisko doprowadzenia do remisu był Możdżeń, ale po jego strzale piłka odbiła się od spojenia słupka z poprzeczką, przeleciała wzdłuż linii bramkowej i opuściła boisko. Górnik miał furę szczęścia, a Możdżeń obserwując to, złapał się za głowę i przeklinał pod nosem.

W 80. minucie znów o sobie dał znać system VAR. Po dograniu w pole karne Giorgosa Mygasa piłkę uderzył Tomasz Nawotka i piłka wylądowała w siatce. Sosnowiczanie cieszyli się z wyrównującego gola, ale po chwili sędzia Bartosz Frankowski podbiegł do stanowiska VAR i sprawdził, czy gol padł zgodnie z przepisami. Powtórki telewizyjne pokazały, że Mygas w walce o piłkę sfaulował Jimeneza i nie uznał gola. Trener Ivanauskas skwitował to ironicznymi brawami, a za protesty żółtą kartką ukarany został Pawłowski.

Górnik przetrwał napór Zagłębia, a w końcówce nie zabrakło emocji. Tym razem jednak negatywnych. Vamara Sanogo nie utrzymał nerwów na wodzy i pomylił piłkarskie boisko z ringiem bokserskim. Francuz uderzył w twarz Michała Koja i choć początkowo arbiter pokazał mu żółtą kartkę, to jednak po analizie zapisu wideo zmienił swoją decyzję, wyrzucając napastnika Zagłębia z boiska. Do tego na trybuny odesłany został krytykujący decyzje sędziego trener Ivanauskas.

Zobacz także: Brutalnie szczery Michał Probierz. "Serce krwawi, bo jesteśmy narodem, który nie interesuje się piłką"

Górnik Zabrze - Zagłębie Sosnowiec 2:1 (1:0)
1:0 - Walerian Gwilia 12'
1:1 - Żarko Udovicić 51'
2:1 - Igor Angulo 60'

Składy:

Górnik Zabrze: Martin Chudy - Boris Sekulić, Przemysław Wiśniewski, Dani Suarez, Michał Koj - Mateusz Matras - Giannis Mystakidis (46' Kamil Zapolnik), Szymon Żurkowski (68' Szymon Matuszek), Walierian Gwilia (83' Łukasz Wolsztyński), Jesus Jimenez - Igor Angulo.

Zagłębie Sosnowiec: Lukas Hrosso - Giorgos Mygas (86' Dawid Ryndak), Piotr Polczak, Martin Toth, Patrik Mraz - Tomasz Nawotka, Mateusz Możdżeń, Lukas Gressak (33' Sebastian Milewski), Żarko Udovicić (67' Olaf Nowak) - Szymon Pawłowski, Vamara Sanogo.
Żółte kartki: Dani Suarez, Giannis Mystakidis, Mateusz Matras, Szymon Matuszek (Górnik Zabrze) oraz Martin Toth, Szymon Pawłowski, Mateusz Możdżeń (Zagłębie Sosnowiec).

Czerwona kartka: Vamara Sanogo /90+4' - za uderzenie rywala/ (Zagłębie Sosnowiec).
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń)

Widzów: 13 884.

Źródło artykułu: