Reprezentacja Polski od wygranej zaczęła kwalifikacje do mistrzostw Europy 2020. Podopieczni Jerzego Brzęczka pokonali 1:0 (0:0) Austrię. - Prawdopodobnie nigdy nie byłem tak zły w swoim życiu - rzucił do dziennikarzy Marko Arnautović po ostatnim gwizdku sędziego.
- Tak bywa, że grasz tak dobrze, ale przegrywasz. Ten sport nie zawsze jest miły, czasami przychodzą czarne dni. Dwaj stoperzy patrzyli tylko na mnie, ale nie miałem z nimi problemu, lecz rywale mieli dziś mnóstwo szczęścia: zawsze gdzieś znalazł się zawodnik do zablokowania lub bramkarz, który był bardzo dobry. Takie jest życie, chwilami bardzo gorzkie - dodał napastnik West Hamu.
Jednego z liderów naszych czwartkowych przeciwników najbardziej bolało to, że Polacy nie zrobili wiele, by zgarnąć 3 punkty. - Dominowaliśmy przez 90 minut, a Polacy czekali jedynie na kontrataki i długie piłki, z których wiele nie przychodziło. Jeśli ktoś, kto był na stadionie, powie że zasłużyliśmy na przegraną, to uścisnę mu dłoń. Ale nikt tego nie zrobi, ponieważ byliśmy lepszym zespołem. Polska jest dwudziesta na światowej liście rankingowej, a zagrała ośmioma piłkarzami z tyłu, co pokazuje, jak wielki szacunek mamy - zauważył.
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski skomentował mecz z Austrią. "Styl jest nieważny, liczy się zwycięstwo"
Arnautović podkreślił też, że stracona bramka jest idealną lekcją na przyszłość dla jego kolegów. - Błąd w ustawieniu doprowadził do zamieszania, a tym samym gola. A tak się zdarza, że popełniane błędy kosztują nas mecz - zaznaczył.
Czytaj także: "Cieszy to, że na przyszłość już szykuje się zastępca dla Lewandowskiego" - wywiad z Danielem Sikorskim
Mimo braku punktów po pierwszym meczu, kontrowersyjny piłkarz zaapelował do kibiców o spokój. - Kiedy spojrzycie, jak graliśmy piłką, uwalnialiśmy się, wypracowywaliśmy szanse... Mamy młody zespół, dlatego nikt nie powinien mieć śladu w psychice po tej porażce. Nie czujemy presji w ogóle. Mamy jeszcze dziewięć meczów i myślę, że przyszłość nie wygląda tak źle. Przegraliśmy pierwsze spotkanie, ale teraz to znaczy tyle co g****: trzeba o tym zapomnieć! Ufam swojemu zespołowi! - zadeklarował.
Kolejnym przeciwnikiem Austrii będzie drużyna Izraela. - Nie, możemy tam podróżować z wypiętą klatką piersiową. Jednak na pewno spróbujemy tam wygrać, a jeśli przeniesiemy ten występ na tamto boisko, a zarazem poprawimy kilka drobnych niedociągnięć, to jestem pewien, że zdobędziemy 3 punkty. Ale na razie nie mówmy o Izraelu, bo kwalifikacje są trudne. Tak jak powiedziałem przed tym meczem: nie można lekceważyć żadnego zespołu. Chociaż to dobrze świadczy, że taki zespół jak Polska okazał nam duży szacunek - zakończył 29-latek.