Wiedeń, 68. minuta meczu Polska-Austria i większość stadionu w ekstazie. Dlatego, bo na stadion rywali przyjechała ogromna liczba biało-czerwonych kibiców. Krzysztof Piątek dopiero, co zdążył zmienić kontuzjowanego Piotra Zielińskiego i dał Polakom prowadzenie. Napastnik AC Milan dobił strzał Tomasza Kędziory i pokonał bramkarza rywali. Drużyna Brzęczka utrzymała skromne prowadzenie i wygrała w pierwszym meczu eliminacji ME 2020. "Bramka Krzysztofa Piątka pokazała nam, jak gorzki potrafi być futbol" - pisał po meczu austriacki "Der Standard".
Jerzy Brzęczek, aby odnieść pierwsze zwycięstwo w roli selekcjonera, musiał wpuścić na boisko Piątka. Przez ostatnie tygodnie selekcjoner odpowiadał na kolejne pytania o ustawienie ataku reprezentacji. Dziennikarze i eksperci zastanawiali się, na kogo postawi Brzęczek: do wyboru miał między największą gwiazdą Robertem Lewandowskim, wracającym do najlepszej formy Arkadiuszem Milikiem i Krzysztofem Piątkiem, niekwestionowaną niespodzianką sezonu nie tylko w polskiej, ale i europejskiej piłce. - Jest wspaniałym odkryciem, dotąd nikt go we Włoszech w ogóle nie znał - mówi nam Daniele Triolo z "Pianeta Milan".
Grzegorz Lato ostrzega: Nigdzie jeszcze nie awansowaliśmy
Dziennikarz dodaje: - Wszyscy byli zaskoczeni, kiedy zaczął strzelać dla Genoi w każdy weekend. Wkrótce stał się gwiazdą, a w styczniu dostał świetną okazję, żeby podpisać kontrakt z Milanem. W Mediolanie potwierdził, że ma duże umiejętności. Teraz jest idolem wszystkich kibiców Rossonerich.
ZOBACZ WIDEO Lewandowski o mentalnym podejściu reprezentacji Polski. "Musimy zagrać dwa równe mecze"
W podobnych słowach wyraża się Antonio Vitiello z "Milan News". - Piątek jest młody, przed sobą ma całą przyszłość. W Milanie został idolem, ma już 19 goli w Serie A.
Niewiadomą było, jak Włosi zareagują na decyzję Brzęczka, który posadził "Il Pistolero" na ławce. Wbrew pozorom wybór był naprawdę trudny, bo od ostatniego zgrupowania wynik strzelecki Milika i Piątka jest taki sam - zdobyli po 14 bramek. A niekwestionowaną pozycję w kadrze ma Lewandowski, który w tym okresie strzelił o jednego gola więcej.
- Trudno się dziwić, że numerem 1 dla Brzęczka jest Lewandowski. To jeden z najlepszych napastników na świecie. Do tego jest Milik, który na razie ma większe doświadczenie międzynarodowe od Piątka. Myślę, że jeśli napastnik Milanu utrzyma równą formę, wkrótce przebije się do wyjściowej jedenastki - przyznaje Triolo.
- Polska reprezentacja ma trzech świetnych snajperów. W takim przypadku normalne, że konkurencja jest tak duża. Nie dziwię się, że tym razem selekcjoner dał szansę Milikowi i Lewandowskiemu, który od lat robi niesamowite rzeczy - dodaje Vitiello.
Reprezentacja Polski jest wiceliderem grupy G eliminacji ME 2020. Biało-Czerwoni po pokonaniu Austrii mają tyle samo punktów co Macedonia, która wygrała 3:1 z Łotwą i dzięki lepszemu bilansowi bramek jest na pierwszym miejscu. W niedzielę zespół Jerzego Brzęczka zagra kolejny mecz eliminacji na Stadionie Narodowym z Łotwą.
Czytaj też: Polska - Łotwa. Fatalne nastroje u naszych rywali