Jakże rozczarowani muszą być ci, którzy czekali dwa tygodnie na powrót ligowej piłki. Wprawdzie w tym sezonie Wisła Płock jest cieniem samej siebie, ale potrafiła zaskoczyć tak, jak na początku marca z Cracovią. Nafciarze urządzili na swoim stadionie niezły thriller zakończony zwycięstwem 3:2. Ten mecz miał zbudować drużynę, ale płocczanie dalej walczą o utrzymanie. Piątkowy mecz otwierający 27. kolejkę Lotto Ekstraklasy z Zagłębiem Lubin komentatorzy zapowiadali jako starcie dwóch wygłodniałych ekip: Wisły walczącej o utrzymanie i miedziowych, którzy marzą o górnej "8" ligi.
Okazało się, że piłkarze nie są głodni, a raczej uśpieni. Pierwsza połowa z gatunku tych do zapomnienia. Ben van Dael postawił na pragmatyzm. Po ostatnim bezbramkowym remisie z Arką Gdynia uznał, że taki sam wynik w Płocku w pełni go zadowoli. Miedziowi byli wycofani, przyglądali się bezradnym staraniom gospodarzy. A ci dośrodkowywali na upartego. Z lewej strony, z prawej, niemal za każdym razem niecelnie.
Duże problemy Arki Gdynia. Przerwa Luki Zarandii
Efekt? Na pierwszy celny strzał przyszło czekać do 55. minuty. Ricardinho oddał strzał z okolic 14 metra, ale Konrad Forenc nie miał większych problemów z obroną. Brazylijski napastnik miał okazać się panaceum na problemy nafciarzy ze zdobywaniem bramek. Grę utrudniała mu uraz i w piątek po raz pierwszy od kontuzji zagrał w wyjściowym składzie. Nie okazał się koszmarem obrońców Zagłębia. W końcówce Ricardinho zmienił Mateusz Szwoch, który wrócił do pełni zdrowia po kontuzji zerwanych więzadeł.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Sporo wolnych miejsc na PGE Narodowym. Ceny biletów na mecze kadry zbyt wysokie?
Thomas Daehne wyglądał na wyraźnie znudzonego. Rywale nie szturmowali na jego bramkę, dlatego sam zadbał o emocje w końcówce. W 74. minucie niepotrzebnie wybiegł spod własnej bramki na prawą stronę pola karnego, żeby wyręczyć Alana Urygę. Patryk Tuszyński stanął przed szansą, ale jej nie wykorzystał. Po chwili nareszcie celnie uderzył Bartłomiej Pawłowski, ale wprost w ręce bramkarza Wisły.
Stokowiec kontra Fornalik. Starcie myśli polskiej
Ten dalej za wszelką cenę chciał skupić uwagę na sobie. Po chwili postanowił wyręczyć kolegów i piąstkować dośrodkowanie z prawej strony. Nieudaną interwencję wykorzystał Damjan Bohar. Słoweniec wycofał do Filipa Starzyńskiego, a ten trafił na 1:0.
Gospodarze wcześniej zmarnowali piłkę meczową, kiedy 19-letni Justinas Marazas nie zamknął akcji po dośrodkowaniu Giorgiego Merebaszwiliego. Litwin był jednym z najlepszych piłkarzy Wisły na boisku, ale w kluczowym momencie zawiódł.
Skromne zwycięstwo pozwoliło lubinianom na awans na piąte miejsce w tabeli. Z kolei nafciarze wciąż są na przedostatnim miejscu.
Wisła Płock - KGHM Zagłębie Lubin 0:1 (0:0)
0:1 - Filip Starzyński 83'
Wisła:
Thomas Daehne - Jake McGing, Igor Łasicki, Alan Uryga, Angel Garcia Cabezali - Damian Rasak, Ariel Borysiuk (69' Ariel Borysiuk), Justinas Marazas, Dominik Furman, Alen Stevanović (73' Giorgi Merebaszwili) - Ricardinho (83' Mateusz Szwoch).
Zagłębie: Konrad Forenc - Bartosz Kopacz, Lubomir Guldan, Sasa Balić, Damian Oko - Bartosz Slisz, Filip Jagiełło (88' Jakub Tosik), Bartłomiej Pawłowski, Filip Starzyński, Damjan Bohar (89' Maciej Dąbrowski) - Patryk Tuszyński (79' Jakub Mares).
Żółte kartki: Balić, Oko, Bohar, Kopacz (Zagłębie).
Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork).
Widzów: 4019.