Reinhard Grindel płaci za aferę z zegarkiem. Były szef DFB odchodzi z UEFA i FIFA

Po rezygnacji z funkcji szefa niemieckiej federacji piłkarskiej, Reinhard Grindel podjął decyzję o oddaniu stanowisk wiceprezydenta UEFA i członka Rady FIFA.

Piotr Bobakowski
Piotr Bobakowski
Reinhard Grindel PAP/EPA / Boris Roessler / Na zdjęciu: Reinhard Grindel
57-letni Reinhard Grindel, który niedawno został oskarżony o zatajenie otrzymania drogiego prezentu (zegarka wartego kilka tysięcy euro) oraz pobieranie pensji ze spółki powiązanej z DFB, odchodzi ze struktur UEFA i FIFA.

Były już prezydent Niemieckiego Związku Piłki Nożnej (DFB) przekazał mediom, że podjął decyzję o rezygnacji z funkcji wiceprezydenta UEFA i członka Rady FIFA. "Powodem odejścia jest drogi zegarek otrzymany w prezencie od ukraińskiego oligarchy, Grigorija Surkisa" - komentuje sprawę dziennik "Bild".

Gazeta podkreśla to, że Grindel ubiegł europejskie i światowe władze futbolu. Jego dymisje, po wybuchu afery z Surkisem, były bowiem praktycznie przesądzone. - To dobry facet, ale nie mamy innego wyjścia, jak postąpić z nim twardo - "Bild" cytuje anonimowo jednego z przedstawicieli FIFA.


ZOBACZ: Niemiecka federacja złożyła życzenia urodzinowe Mesutowi Oezilowi. "Gest pojednawczy" >>

Przypomnijmy, że kilka dni temu Grindel zrezygnował z funkcji prezydenta DFB. Skandal wokół działacza wybuchł po publikacji niemieckich gazet, które napisały o prezencie od Surkisa. Grindel miał zataić fakt otrzymania w 2017 r. luksusowego zegarka w oświadczeniu majątkowym. Dzisiaj tłumaczy się, że był to prezent urodzinowy - więcej TUTAJ.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Czy Grosicki to zawodnik na Premier League? "Liga musi go zweryfikować"
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×