Legia Warszawa w minionej kolejce pokonała Lechię Gdańsk 3:1 i zrobiła duży krok w kierunku obrony mistrzostwa Polski. Sędzia Daniela Stefańskiego podjął jednak kilka kontrowersyjnych decyzji na niekorzyść gdańszczan, co było szeroko komentowane jeszcze długo po meczu.
Na konferencji prasowej przed spotkaniem z Piastem Gliwice o komentarz do sprawy został poproszony również Aleksandar Vuković. Trener Legii Warszawa mecz z Lechią Gdańsk oglądał z perspektywy trybun, ponieważ był zawieszony na jedną kolejkę po rywalizacji z Lechem Poznań.
- Histeria nie zaskakuje mnie, ponieważ już trochę tutaj mieszkam. Wtedy wychodzi, jak niektórym Legia "leży na sercu". Oglądałem ten mecz z dość wygodnej pozycji, aby oceniać sprawy boiskowe. Rażąca w tym meczu była jedynie różnica klas dzieląca obydwa zespoły. Nasza przewaga, szczególnie w drugiej połowie, była miażdżąca - mówił Vuković cytowany przez oficjalną stronę klubową.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Mecz w Gdańsku obnażył polską piłkę. "Nikt nie powinien dolewać oliwy do ognia"
Serbski trener przyzwyczaił się do zarzutów o ulgowe traktowanie Legii. Dla mnie to trochę symptomatyczne - w przerwie meczu jest wszystko w porządku, w drugiej już wszystko przeszkadza, szczególnie to co działo się w pierwszej części spotkania. Sędziowie są pod dużą presją, szczególnie w meczach Legii. Pamiętam konferencję po meczu z Lechem kiedy pogratulowałem tej drużynie zwycięstwa. Tam był ewidentny faul Filipa Marchwińskiego obiema nogami, z nadmiarem sił ale wtedy jest cisza. "Legii się pomaga. Legia jest traktowana ulgowo. Legia była promowana przez komunę przez 50 lat" - zawsze będzie tak mówione. Nikt nie zabroni nam myśleć. Jestem bardzo wyczulony na sprawiedliwość w życiu. Jestem Serbem, który naoglądał się CNN i przedstawienia wojny, w której Serbowie są wszystkiemu winni a Albańczycy są cacy. W każdym meczu dochodzi do takich sytuacji. Jeżeli wywołuje się histerię po prawidłowych decyzjach, jest to szczyt - dodał Vuković.
Jego zdaniem decyzje podjęte przez Daniela Stefańskiego były prawidłowe i Lechii nie należał się rzut karny za zagranie ręką Artura Jędrzejczyka w pierwszej minucie meczu. - Ta decyzja, wedle tego, co tłumaczono nam wcześniej, jest prawidłowa i nie ma mowy o rzucie karnym. Artur Jędrzejczyk nie chciał dotknąć ręką. Ktoś powie, że była to parada obronna. Trafił piłkę biodrem, a później delikatnie ta została dotknięta ręką. Jeżeli zmienią się przepisy, przyznam rację. W tym przypadku, w 1. minucie spowodowałoby to, że Lechia zamiast 15 minut, grałaby w piłkę tylko przez minutę. Później na boisku rządziła tylko jedna drużyna. Szukamy alibi, dla mnie jest to słabe - zakończył Vuković.
Legia Warszawa ma obecnie trzy punkty przewagi nad Lechią Gdańsk i cztery nad Piastem Gliwice. Właśnie z tym zespołem zmierzy się w najbliższej kolejce. Zwycięstwo znacznie przybliży ją do obrony mistrzostwa Polski. Gliwiczanie są jednak ostatnio w znakomitej formie i ich ewentualny triumf mógłby sporo namieszać w tabeli Lotto Ekstraklasy i sprawić, że końcówka sezonu będzie niezwykle emocjonująca.
Ale najlepsze było jak po meczu Pan trener się skarżył że Piast strzelił gola a oni musieli atakować haha, miszcz Czytaj całość