Najpierw Polak wybronił siedemnaście strzałów w spotkaniu z Atalantą (0:0), później sam zatrzymał Fiorentinę (1:0). To dwa najbardziej spektakularne mecze Bartłomieja Drągowskiego w tym sezonie. Drugi z nich - przeciwko klubowi, z którego Polak jest wypożyczony - może kandydować nawet do miana najlepszego popisu w jego karierze.
Włoscy eksperci wybrali wówczas naszego golkipera zawodnikiem meczu, chwaląc za wszystko. A przecież niedawno nasz bramkarz w rozmowie z "Faktem" przebąkiwał zniechęcony, że jeżeli nie zacznie regularnie grać w piłkę, to chyba z nią skończy. Mając 21 lat.
Drągowski jest wypożyczony do końca sezonu z Fiorentiny do Empoli. W swoim życiu zmienił niewiele, nie musiał się nawet wyprowadzać z Florencji, bo oba miasta dzieli trzydzieści kilometrów. Ale to biedniejszy sąsiad dał Drągowskiemu szansę pokazania się na poziomie włoskiej ekstraklasy. Polakowi wystarczyło jedenaście meczów w tym zespole, by udowodnić, że do Serie A się nadaje.
Jego przyszłość jest jednak uzależniona od losów Empoli. Obecna drużyna Drągowskiego jest na trzecim od końca miejscu w lidze i traci dwa punkty do Udinese. Polak robi co może, żeby Empoli nie spadło. Choć formalnie z tym miejscem niewiele go łączy, to jednak lepiej mu będzie u sąsiada, który pozwolił rozgościć się Polakowi jak w swoim domu.
ZOBACZ WIDEO Kapitalny mecz Drągowskiego! Polak zatrzymał Fiorentinę! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Jeżeli Empoli się utrzyma, wypożyczenie Drągowskiego zostanie najpewniej przedłużone. Gdy jednak spadnie - nasz piłkarz wróci do Fiorentiny, tam raczej nie ma szans na regularne występy.
Alban Lafont, pierwszy bramkarz Fiorentiny, kosztował klub 9 milionów euro, czyli prawie trzy razy więcej od Polaka. Francuz postrzegany jest jako inwestycja, ale przede wszystkim jako bardzo perspektywiczny bramkarz. Jest młodszy i ma większe doświadczenie, przed przejściem do Fiorentiny rozegrał 98 meczów w Ligue 1 w Tuluzie. Ten sezon może nie jest dla niego do końca udany, ale Lafont gra regularnie.
- Popełnił kilka błędów, ale klub przymknie na to oko, ponieważ jest bardzo młody, to rocznik 1999. Poza tym przychylniej traktuje się graczy, którzy debiutują w rozgrywkach Serie A - mówi nam Andrea Giannattasio, dziennikarz ""FirenzeViola.it" pracujący przy drużynie Fiorentiny.
Sensacja! Marcin Bułka podpisze kontrakt z Paris Saint-Germain
Drągowski spędził w Fiorentinie 2,5 roku i prawdziwej szansy nie dostał: zagrał tylko dziewięć razy. Na niekorzyść Drągowskiego wpływa fakt, że gdy już był na boisku, nie błyszczał, choć też jakoś szczególnie nie zawodził. - Brakowało mu spektakularnych meczów. Lafont zdążył wyrobić sobie markę - twierdzi Giannattasio.
O umiejętnościach Drągowskiego szersza publiczność we Włoszech dopiero się przekonuje. W Polsce już wcześniej mogliśmy zobaczyć, jak dobrze radzi sobie w meczach. Miał 16 lat, gdy debiutował w ekstraklasie. Został wybrany odkryciem i bramkarzem sezonu 2014-15 - swojego pierwszego w Jagiellonii. Prezes Cezary Kulesza przedłużając z nim kontrakt nazwał bramkarza najlepszym na świecie w swojej kategorii wiekowej.
Takiego zawodnika, zadziornego, gestykulującego, broniącego w trudnych sytuacjach, jakiego pamiętamy z czasów Jagiellonii, znowu widujemy. Tym razem na boiskach Serie A.
I tylko w takiej formie Drągowski może pomóc Empoli. Klub czekają trzy bardzo trudne spotkania na finiszu rozgrywek: z Sampdorią, Torino i Interem Mediolan. Dwa ostatnie kluby na pewno nie odpuszczą, bo grają o europejskie puchary.
- Najlepszym rozwiązaniem będzie, jeżeli Empoli się utrzyma, a Bartek tam zostanie. Inaczej czeka go ławka we Florencji. No chyba, że Lafont odejdzie latem, ale to mało prawdopodobne, nie ma żadnej oferty - podsumowuje włoski dziennikarz.
Drągowski podpisał z Fiorentiną pięcioletni kontrakt. Jego umowa wygasa z końcem sezonu 2020-21.
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)