Liga Mistrzów 2019. Liverpool - FC Barcelona. Rzut rożny, o którym mówi cały świat. Oto jego tajemnica

Decydującego gola z rewanżowego meczu półfinałowego Ligi Mistrzów Liverpool - Barcelona (4:0) analizuje cały świat. Jak to się stało, że Divock Origi został przy bramce sam jak palec? Oto tajemnica sukcesu drużyny Juergena Kloppa.

Dawid Borek
Dawid Borek
Trent Alexander-Arnold w meczu z Barceloną Getty Images / Alex Livesey - Danehouse / Na zdjęciu: Trent Alexander-Arnold w meczu z Barceloną
To była 79. minuta spotkania Liverpool - Barcelona. Do wykonania rzutu rożnego wybrał się Trent Alexander-Arnold, ustawił sobie piłkę. Z tym, że zamiast wybić futbolówkę zasugerował, że za rozegranie weźmie się jednak nie on, a zmierzający do rogu Xherdan Shaqiri.

W tym momencie mistrz Hiszpanii kompletnie przysnął, co momentalnie wykorzystał 20-letni obrońca The Reds. Alexander-Arnold bardzo przytomnie dośrodkował do osamotnionego przed bramką Dumy Katalonii Divocka Origiego, ten z tak bliskiej odległości nie mógł spudłować. Trafił w okienko, dając Liverpoolowi gola gwarantującego awans do finału. Marc-Andre ter Stegen w tej sytuacji był bez szans.

Okazuje się, że taka forma wykonania rzutu rożnego wcale nie była dziełem przypadku i działaniem pod wpływem chwili. Drużyna Juergena Kloppa doskonale wiedziała, co chce zagrać. Wszystko było dokładnie przygotowane.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Kto w finale Ligi Mistrzów? "Pochettino ma plan"


- To był pomysł Alexandra-Arnolda. Ten fragment trenowaliśmy przez długi czas. Chcemy szybko rozwiązywać stałe fragmenty - zdradza Klopp, cytowany przez "Bilda".

- To wszystko potoczyło się tak szybko, że nawet nie widziałem, jak piłka wpada do bramki - śmieje się menedżer Liverpoolu.

- Potwierdzam, to było ćwiczone! Klopp zawsze powtarza, że powinniśmy być uważni przez cały mecz i wykorzystywać właśnie takie możliwości. To był niesamowity wieczór. Całe życie będę śnić o tych bramkach! - mówi szczęśliwi Origi.

To był rzut rożny na wagę awansu do finału Ligi Mistrzów. Liverpool odrobił straty z pierwszego meczu (na Camp Nou przegrał 0:3) i w sensacyjnych okolicznościach wyeliminował Barcelonę z rozgrywek.

W sieci nie brak głosów kibiców zdziwionych tym, że sędzia Cuneyt Cakir uznał bramkę, choć nie dał sygnału gwizdkiem, by gospodarze wznowili grę, przez co goście mogli być zdezorientowani. Turek nie musiał tego robić - wykonanie rzutu rożnego nie musi być poprzedzone sygnałem dźwiękowym.

Według przepisów gry w piłkę nożną sędzia używa gwizdka tylko w tych sytuacjach:
- przy rozpoczęciu zawodów (pierwsza, druga połowa oraz dogrywka),
- przy rozpoczęciu gry po zdobyciu bramki,
- dla przerwania gry z powodu rzutu wolnego lub rzutu karnego,
- wstrzymania gry lub zakończenia zawodów przed upływem ustalonego
czasu gry,
- zakończenia każdej połowy zawodów,
- przy wznowieniu gry: z rzutów wolnych, kiedy przepisowa odległość przeciwnika od piłki jest wymagana, z rzutów karnych.

Zobacz także:
Liga Mistrzów 2019. Liverpool FC - FC Barcelona. Juergen Klopp: Nigdy tego nie zapomnę!
Liga Mistrzów 2019. Liverpool - FC Barcelona. Kapitalne ujęcia z Anfield. Cały Liverpool śpiewał hymn (wideo)

Kibicuj Lewemu i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)

Czy Liverpool wygra Ligę Mistrzów 2018/2019?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×