Ponad 9000 tysięcy kibiców oglądało prawdziwy rollercoaster w ostatnich minutach pojedynku przy Okrzei. - Ta końcówka była niesamowita. Nie wiem czy kiedykolwiek grałem w spotkaniu, w którym się tyle działo. I to w doliczonym czasie gry. Chyba zabrakło nam nieco koncentracji w tym momencie meczu. Jagiellonia rzuciła wszystko do przodu, ale najważniejsze, że wyszliśmy z tego zwycięsko - powiedział Martin Konczkowski, zawodnik Piasta Gliwice.
Nawet po stracie gola w 89. minucie gliwiczanie wierzyli w zdobycie pełnej puli. - Wierzyłem, że uda nam się wygrać. Wiem, że jesteśmy silną drużyną. Ostatnio w Lidze Mistrzów Tottenham zdobył bramkę w ostatniej sekundzie i to jest właśnie piłka nożna. Wszystko się może zdarzyć - przyznał skrzydłowy.
Zobacz też: Waldemar Fornalik: Stało się coś wyjątkowego
Zwycięstwa nad Jagą by nie było, gdyby nie Jakub Szmatuła, który w ostatniej akcji meczu obronił rzut karny. - Duży szacunek dla Kuby. Wiadomo, że po dłuższej przerwie nie jest łatwo wejść do bramki, ale on pokazał klasę i uratował zespołowi zwycięstwo. Zadanie nie było o tyle łatwe, że zastąpił Frantiska Placha, który wiosną bronił wyśmienicie - skomentował "Konczi".
Wobec remisu Legii z Pogonią Piast zajmuje pozycję lidera i teraz wszystko zależy od niego. - Jesteśmy na pierwszym miejscu i niech teraz martwią się inni. My zrobiliśmy i dalej chcemy robić swoje. Dwa kroki przed nami i w głowie mamy już tylko Pogoń. Niech teraz inni spoglądają na nas - zakończył Konczkowski.
[b]Czytaj również: Sensacyjny remis. Legia traci pozycję lidera!
ZOBACZ WIDEO Serie A: Milan wygrywa, ale Krzysztof Piątek nie strzela [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
[/b]