Niesamowita historia kibica Wigier Suwałki. Jako jedyny wybrał się na wyjazd i świętował utrzymanie
W Polsce jest wielu fanów jeżdżących na wyjazdy za swoją drużyną. Takich, którzy czynią to w pojedynkę jest jednak niewielu. Jeden z fanów pojechał za Wigrami Suwałki na mecz z Rakowem Częstochowa i przeżył niesamowitą historię.
Odległość między Suwałkami a Częstochową wynosi 500 km. Tylko jeden kibic postanowił wybrać się na sektor gości i z pewnością nie może żałować swojej decyzji, bo był świadkami niesamowitej historii.
Fortuna I liga: gorąco po spadku GKS-u Katowice. Kibice wybili szybę, obrażali piłkarzy
Dobra! Dziś był dzień @rksrakow, ale to @wigry_suwalki zrobiły historię w Częstochowie. Jeden kibic na trybunach. Zwycięstwo nie dające nic, a po sekundzie radość i utrzymanie w lidze po wyniku innego meczu. To było mocne pic.twitter.com/bypbkfSq1m
— Kacper Kapsa (@KacperKapsa) 18 maja 2019
Wigry pokonały Raków 2:1 po bramce w 90. minucie. Po końcowym gwizdku piłkarze mogli być zadowoleni z wykonanego zadania, ale musieli jeszcze nasłuchiwać wieści z Katowic, gdzie do siódmej minuty doliczonego czasu był remis. Wtedy jednak gola dla Bytovii strzelił... bramkarz Andrzej Witan, dzięki czemu Wigry cudem utrzymały się w I lidze.
Piłkarze z Suwałk oszaleli z radości, podobnie jak przebywający w sektorze gości kibic, któremu za wsparcie dziękowali wszyscy piłkarze. Wierny fan Wigier z pewnością nie żałował, że wybrał się do Rakowa.
Oficjalnie: Ivan Djurdjević trenerem Chrobrego Głogów
Co ciekawe to nie pierwszy raz, gdy kibic Wigier w pojedynkę udał się na wyjazd. Podobnie było m.in. w marcu 2018 roku, gdy udał się on również do Częstochowy. Jakby tego było mało Wigry wygrały wtedy 1:0 również po bramce w ostatniej minucie meczu. "Nasz kibic numer 1" - pisał wtedy klub w mediach społecznościowych, dziękując za wsparcie.
ZOBACZ WIDEO Mocne słowa Adama Hlouska po przegraniu mistrzostwa. "Legia będzie zapier*****!"