Oszuści wykorzystują wizerunek Lewandowskiego! Uważajcie na takie artykuły

Getty Images / A. Beier / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Getty Images / A. Beier / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Pewna firma handlująca kryptowalutą stworzyła fałszywy materiał. Wykorzystała w nim nieprawdziwe wypowiedzi Roberta Lewandowskiego, który miał niby namawiać na zakup bitcoinów. Trzeba być czujnym, można stracić pieniądze!

Sława Roberta Lewandowskiego powoduje, że kibice - często ślepo i bezkrytycznie - wierzą w to, co mówi, reklamuje, promuje i do czego zachęca nasz najlepszy piłkarz. Nic dziwnego, na tym polega siła nazwiska. Należy się cieszyć, że mamy sportowca, który wypracował taką pozycję (również na arenie międzynarodowej).

Przy najlepszych piłkarzach (a szerzej: sportowcach) świata zawsze kręcą się ludzie, którzy chcą wykorzystać - oszukując! - ich nazwisko. Nie inaczej jest z piłkarzem Bayernu Monachium. Pisaliśmy w przeszłości (TUTAJ link >>) o człowieku, który podawał się za menadżera piłkarza i w ten sposób chciał wyłudzić 3,5 tysiąca dolarów na bilety lotnicze dla piłkarza.

Tym razem sytuacja jest o wiele poważniejsza. Jedna z firm zarabiająca na handlu kryptowalutą opublikowała w internecie materiał, który wygląda na normalny artykuł dziennikarski, a jest stertą kłamstw. Zobaczcie.

Oszuści powołują się na nieistniejący wywiad w jednym z największych dzienników w Polsce, na dodatek informują, że Lewandowski namawiał ludzi na handel bitcoinami w programie telewizyjnym u Kuby Wojewódzkiego. Są cytaty, są dowody, że Lewandowski zarabia wielkie pieniądze (setki tysięcy dolarów) na tym handlu. Wszystko spreparowane, nie mające nic wspólnego z rzeczywistością.

Nie znaleźliśmy ani wywiadu - na który powołuje się ta strona, ani informacji, jakoby Lewandowski był w ostatnim okresie czasu u Wojewódzkiego. Wszystko zostało jednak tak przygotowane, że mniej zorientowany kibic może dać się nabrać.

Zwłaszcza że natrafiliśmy na ten fake news na Facebooku, z którego przecież codziennie korzystają miliony Polaków. "Artykuł" ukazał się jako materiał sponsorowany. Można się spodziewać, że zasięg takiej reklamy był ogromny.

Uważajcie!

Czytaj także: Lewandowscy dali 100 tys. na chore dziecko. Wygląda na to, że zostali oszukani >>

Źródło artykułu: