Finał Ligi Mistrzów. Liverpool - Tottenham. Rafał Rostkowski rozwiał wątpliwości ws. rzutu karnego
W finale Ligi Mistrzów Liverpool wygrał z Tottenhamem 2:0. Spotkanie zaczęło się od kontrowersji, gdy Liverpool w 1. minucie otrzymał rzut karny za zagranie ręką Moussy Sissoko. Wątpliwości co do słuszności decyzji arbitra nie ma Rafał Rostkowski.
- To była ręka odchylona nienaturalnie. Sissoko wszedł w pole karne, miał rękę wystawioną zupełnie niepotrzebnie. Może chciał zagrodzić piłce drogę, bo spodziewał się dośrodkowania i w sposób sprytny zasugerować, że ręką tłumaczy coś bramkarzowi. Tylko tak naprawdę co miałby mu tłumaczyć? Albo po prostu jest niefrasobliwym zawodnikiem i wystawił sobie rękę, bo wydawało mu się, że tak można. Nie ma sensownego usprawiedliwienia dla takiego postępowania. Podkreślam: Sissoko nie podniósł ręki przypadkowo i nie pozostawił sędziom cienia wątpliwości - dodaje Rafał Rostkowski.
Czytaj także: Michał Kołodziejczyk: Klopp, w końcu
W mediach społecznościowych kibice mieli jednak wątpliwości. Przede wszystkim dziwili się, dlaczego Damir Skomina nie sprawdził słuszności swojej decyzji na monitorze VAR.
ZOBACZ WIDEO Rafał Gikiewicz o swojej liście celów: Przed nowym sezonem powstanie kolejna. 5 lat czekałem na powołaniePoza tym rzutem karnym, którego ostatecznie na gola zamienił Mohamed Salah, w sobotnim finale Ligi Mistrzów nie było większych kontrowersji. - Bardzo dobre sędziowanie. Oczywiście zdarzyły się jeden czy dwa małe błędy. Były to jednak drobiazgi, które nie miały wpływu na końcowy wynik - zapewnia rozmówca WP SportoweFakty.
Czytaj także: finał w Madrycie dla Liverpoolu