W sobotę w Białymstoku odbył się Marsz Równości, w którym brały udział osoby ze środowiska LGBT. To nie spodobało się wielu grupom społecznym, ale najgłośniej i najdobitniej zaprotestowali piłkarscy kibice. W sobotę w Białymstoku oficjalnie mieli zorganizować Ogólnopolski Zjazd Kibiców i podpisać pakt o nieagresji na terenie Podlasia. Idea nie dotyczyła jednak zakończenia bójek czy ustawek. Była skierowana przeciwko Marszowi Równości w celu "obronienia miasta".
W kontrmanifestacji udział brał między innymi Tomasz P. "Dragon". To szef kiboli Jagiellonii Białystok, który, jak przekazał dziennikarz TVN24 Szymon Jadczak, ma bogatą kartotekę kryminalną. Wraz z nim na czele pochodu szli lokalni działacze Prawa i Sprawiedliwości: radny sejmiku podlaskiego Sebastian Łukaszewicz oraz p.o. dyrektora gabinetu marszałka województwa podlaskiego Robert Jabłoński.
Jak szef gangu nazioli związany z kibicami Jagielloni spotkał działaczy PiS i razem dyrygowali kontrmanifestacją w Białymstoku https://t.co/FtwUAC8Bm8
— Szymon Jadczak (@SzJadczak) July 26, 2019
Kibole mają nowego wroga
Tomasz P. w 2011 roku był obecny na spotkaniu Donalda Tuska z mieszkańcami podlaskiego Korycina. Protestował przeciwko rządom szefa Platformy Obywatelskiej. Wraz z innymi skandował popularne wśród kiboli hasło "Donald, matole, twój rząd obalą kibole". Wtedy władza była głównym wrogiem pseudokibiców. Rządzący chcieli zrobić wszystko, by przed Euro 2012 pozbyć się ich ze stadionów. Przygotowywano specjalne ustawy, które miały przeciwdziałać burdom na stadionie czy nawet odpalaniu pirotechniki.
ZOBACZ WIDEO: Sevilla pokonała Liverpool. Mecz w cieniu bandyckiego faulu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Platforma Obywatelska od czterech lat jest w opozycji. Z kolei Donald Tusk zajmuje stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej. Władze w Polsce sprawuje Prawo i Sprawiedliwość, czyli partia, z którą nieoficjalnie sympatyzują kibole. Ich poglądy w sprawach światopoglądowych są zbieżne z tymi, które mają ludzie będący u władzy.
Pseudokibiców, delikatnie to opisując, irytują osoby ze środowiska LGBT. Gdy w 2018 roku w Częstochowie zorganizowano marsz równości, kibole kazali im "wyp...ć z Jasnej Góry" i zablokowali marsz. Później głos zabierali hierarchowie kościoła, ważni politycy. Sytuacja powtarzała się w wielu polskich miastach. Gdy osoby homoseksualne chcą zamanifestować swoją równość, polscy kibice jednoczą się przeciwko "wrogowi".
Ramię w ramię z szefem gangu
Wróćmy jednak do Białegostoku. Gdy pochód zbliżał się do kordonu policji, "Dragon", podnosząc ręce, zatrzymał swoich towarzyszy. Wtedy Jabłoński rozmawiał przez telefon, a na szyi miał megafon. Łukaszewicz zabrał mu megafon i stojąc obok Tomasza P. zaczął przemawiać do manifestujących.
Kryminalna przeszłość Tomasza P. jest bogata. Choć aktywnie działał w stowarzyszeniu kibiców Jagiellonii "Dzieci Białegostoku" i wspierał akcje społeczne i charytatywne, to miał sporo za uszami. Był karany za napaść z użyciem broni lub innego niebezpiecznego przedmiotu na funkcjonariusza publicznego. Do tego dostał dwa i pół roku więzienia za podżeganie do napadu, w którym zginęła jedna osoba. Zastraszał też świadków innego napadu. Był wielokrotnie obwiniany o wykroczenia podczas wyjazdów na mecze Jagiellonii.
Jak informuje TVN24, "Dragon" był także jednym z szefów zorganizowanej grupy przestępczej, która zajmowała się handlem narkotykami, czerpaniem korzyści z prostytucji, bójkami, wymuszeniami, a jego członkowie mieli propagować faszystowski ustrój państwa i nawoływać do nienawiści na tle różnic narodowościowych. Dodajmy, że obecnie Tomasz P. nie jest związany ze stowarzyszeniem kibiców i podczas sobotniej kontrmanifestacji nie pełnił żadnych funkcji porządkowych. Tak przynajmniej twierdzi prezes stowarzyszenia "Dzieci Białegostoku" Adam Tołoczko.
Zobacz także:
Real Betis. Sen o potędze z Polakiem w tle
Dwa tygodnie prawdy Arkadiusza Recy. Szansa przed reprezentantem Polski
Nie dzieciaki z LGBT, bo tam byli w większości dorośli ludzie, którzy potrafili np zza kordonu policji obrzucic osoby kontrmanifestujace Czytaj całość