Bundesliga. Kai Havertz. Melodia przyszłości niemieckiej piłki

Getty Images / Christof Koepsel/Bongarts / Na zdjęciu: Kai Havertz
Getty Images / Christof Koepsel/Bongarts / Na zdjęciu: Kai Havertz

Lothar Matthaus wróży mu Złotą Piłkę. Kai Havertz ma dopiero 20 lat, a już rozegrał ponad 100 meczów dla Bayeru. Bayern Monachium będzie musiał wyłożyć rekordową sumę, żeby za rok wyciągnąć go z Leverkusen.

Na kilka dni przed zamknięciem letniego okna transferowego rośnie zainteresowanie Kaiem Havertzem z Bayeru Leverkusen. Utalentowany pomocnik jest na celowniku m.in. Manchesteru United, Liverpoolu, Realu Madryt czy Bayernu Monachium. Dziennikarze "Bilda" już dowiedzieli się, że mistrzowie Niemiec mieli odbyć rozmowy z agentami 20-latka. Ich informacjom zaprzeczył "Sport1".

Redakcje jednak zgodnie zapowiadają, że Havertz za rok opuści Leverkusen za ogromne pieniądze. Może to być nawet 100 mln euro, o których mówiono już w marcu w kontekście transferu do Bayernu. Jedno jest pewne. Przy tak dobrej formie Leverkusen może okazać się dla utalentowanego pomocnika za małe.

- Bayer chce mieć jeszcze trochę radości z tego chłopaka. Któregoś dnia jednak odejdzie. Mam nadzieję, że zostanie w Niemczech, a wtedy musi trafić do najlepszych - mówił dla "Bilda" Reiner Calmund, były dyrektor sportowy Aptekarzy. Zapewniał, że za rok Havertz trafi właśnie do Monachium.

ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski jeszcze lepszy niż w poprzednim sezonie? "Gnabry i Coman mogą mu w tym pomóc"

Lepszy od Lewandowskiego

- Dla mnie był graczem sezonu. Jeśli utrzyma tak wysoki poziom, dalej będzie sprytny, aktywny i bramkostrzelny, w końcu zostanie moim następcą i będzie kolejnym Niemcem, który zdobędzie Złotą Piłkę - prorokował dla "Kickera" Lothar Matthaeus. Legendarny pomocnik się nie pomylił. W czerwcu ten sam magazyn przy wsparciu 250 niemieckich piłkarzy wybrał Kaia Havertza najlepszym piłkarzem minionego sezonu Bundesligi. Zdobył 20,8 procent głosów.

Król strzelców i największa gwiazda ligi, Robert Lewandowski, był poza podium. Polaka wybrało tylko 2,8 procent głosujących.

-> Lewandowski, oddaj piłkę Milikowi! Polak lepszy od Messiego i Ronaldo

Havertz w czerwcu skończył 20 lat, a zaczął już czwarty sezon w Bundeslidze. W sobotę po raz 108 wystąpi w dorosłej drużynie Bayeru Leverkusen, a do maja z łatwością powinien złamać barierę 100 spotkań w niemieckiej ekstraklasie. Jak wylicza portal transfermarkt.de, pomocnikowi brakuje do tego 11 gier.

Po raz pierwszy zagrał w październiku 2016 roku w meczu z Werderem Brema. Niemiec mając 17 lat i 126 dni został najmłodszym debiutantem w historii Bayeru. Już w następnym sezonie świętował 50. mecz w rekordowo niskim wieku - 18 lat i 307 dni.

Grę na najwyższym szczeblu nie zawsze udawało się pogodzić z obowiązkami szkolnymi. W marcu 2017 roku nie znalazł się w kadrze na wyjazdowy mecz 1/8 finału Ligi Mistrzów z Atletico Madryt, bo miał... egzaminy.

Piłkarz najlepiej radził sobie na wychowaniu fizycznym i języku niemieckim. Gorzej z matematyką. Napięcie związane z treningami i nauką wyładowuje na pianinie. - Ważne, by mieć jakąś odskocznię od futbolu. Postanowiłem nauczyć się gry na instrumencie - wyjaśnił w rozmowie z oficjalnym portalem Bundesligi.

- Nie wiem, jak poradziłbym sobie z tak wielkim zainteresowaniem z każdej strony, gdybym był w wieku Kaia. Mam do niego wiele szacunku - przyznał Lars Bender, jeden z najlepszych kolegów pomocnika w klubie.

Nie tylko rekordy mogły zadecydować, że tylu piłkarzy zagłosowało właśnie na Havertza. Był kluczową postacią Aptekarzy, którzy zajęli czwarte miejsce w minionych rozgrywkach. Do sukcesu dołożył 17 goli i cztery asysty. Niemal ciągle jest pod grą. Niemiec nieźle czyta grę, jest bardzo szybki i nieźle radzi sobie w polu karnym. Czasami jak rasowy snajper. Od debiutu pomocnik szybko zdobywał zaufanie kolejnych trenerów, bo jest uniwersalny. Do tego wysoki (188 cm wzrostu) i silny.

Obiad z Voellerem

- Trzeba przyznać, że Kai trafił do świetnej drużyny ale też był mniejszy więc nauczył się walczyć - opowiadał nam Sławomir Czarniecki, koordynator akademii Bayeru o początkach Havertza w Leverkusen. Polak miał wielki wpływ na rozwój jego kariery, którą od 11 roku życia budował właśnie w Bayerze. Został wypatrzony w Alemannii Aachen.

- Mieliśmy spotkanie z rodzicami, potem zaprosiliśmy ich na obiad. I jakoś tak spontanicznie nagle wpadli Michael Reschke, wówczas dyrektor klubu, bardzo znany człowiek w Niemczech oraz Rudi Voeller, którego nie trzeba przedstawiać - opowiadał Czarniecki o kulisach zwerbowania utalentowanego pomocnika.

Czytaj też: Polski trener Bayeru Leverkusen: Widziałbym Arka Milika z powrotem u nas

Dziś KAi Havertz jest największą nadzieją niemieckiej piłki. Przebijał się z kolejnych drużyn młodzieżowych (od U-16 do U-19) do dorosłej reprezentacji Niemiec. Po mundialu zakończonym na fazie grupowej, Joachim Loew zaczął przeprowadzać zmiany w składzie. Rezygnuje z kolejnych bardzo doświadczonych zawodników, podziękował m.in. Matsowi Hummelsowi i Thomasowi Muellerowi. - Powiedziałem im, że chcę, by rozwijała się młodzież - tłumaczył selekcjoner.

Do reprezentacji zaprasza więcej debiutantów. Havertz został sprawdzony już po nieudanych MŚ, do tej pory zagrał w trzech meczach towarzyskich. Loew nie chce jeszcze stawiać na piłkarza Bayernu w eliminacjach do EURO 2020. A ten turniej Havertz traktuje priorytetowo. Według niemieckich mediów, dlatego zdecydował się pozostać na kolejny sezon w Leverkusen, gdzie ma pewny plac.

- Już mogę osiąść na laurach i powiedzieć, że jestem zawodowym piłkarzem. Moim celem zawsze było odwdzięczenie się rodzinie. Dużo zainwestowali w moje marzenia, wozili mnie na treningi i wszystkie turnieje. W szczególności mamie nie było łatwo zrozumieć, jak jej 15 letni syn musiał się wyprowadzić i zamieszkać z inną rodziną, żeby grać w Bayerze - opowiadał Havertz.

- W piłce chodzi o zdobywanie tytułów. A odkąd zostałem zawodowcem, żadnego jeszcze nie mam - dodał.

Źródło artykułu: