PKO Ekstraklasa. ŁKS Łódź - Arka Gdynia. Kazimierz Moskal: Nie możemy się bronić i liczyć na łut szczęścia

PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: trener Kazimierz Moskal
PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: trener Kazimierz Moskal

Dla ŁKS-u Łódź i Arki Gdynia sobotnie bezpośrednie starcie obu tych drużyn ma być szansą na odbicie się od dna. - Pomysły zawsze jakieś są, ale najważniejsze jest to, co będziemy robić na boisku - zapowiada trener łodzian Kazimierz Moskal.

Bo plan to jedno, a wykonanie go to zupełnie coś innego. Zresztą takie same głosy słychać z obozu żółto-niebieskich (więcej na ten temat TUTAJ). Ełkaesiacy jednak mają do przerwania serię sześciu porażek w sześciu kolejnych meczach. Wydaje się, że starcie z przedostatnią ekipą z Trójmiasta to doskonała okazja.

- Myślę, że to przede wszystkim jeśli chodzi o ciężar gatunkowy taki sam mecz dla nas i dla Arki. Oba kluby szukają odbicia się od dna. Duże znaczenie ma to, kto pierwszy strzeli bramkę, bo od tego wiele rzeczy się zmienia w głowach i na boisku. To jest ważne. Może nie decydujące, ale na pewno wiele zmienia - uważa szkoleniowiec Łódzkiego Klubu Sportowego.

Drużynie ma pomóc nowy bramkarz Arkadiusz Malarz. Trener Kazimierz Moskal dał do zrozumienia na przedmeczowej konferencji prasowej, że widzi 39-letniego bramkarza w wyjściowym składzie na mecz z Arką Gdynia.

ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Polacy świetni w klubach, słabi w reprezentacji. Jak to wytłumaczyć? "Straciliśmy pomysł na grę"

- Nie po to ściągamy Arka do klubu, by siedział na ławce. Zdajemy sobie sprawę, że był bez klubu i nie bronił, ale po to był ten tydzień, zęby zobaczyć. Jeśli nic się nie wydarzy, Arek będzie w bramce - podkreślił trener biało-czerwono-białych.

Szef sztabu szkoleniowego ŁKS-u dalej zamierza kontynuować swoją filozofię gry i liczy, że w końcu przyniesie ona upragniony efekt w postaci trzech punktów, choć w dwóch ostatnich spotkaniach - z Wisłą Płock i Pogonią Szczecin - zespół nie prezentował się najlepiej.

- W Szczecinie za mało mieliśmy do zaoferowania, jeśli mówimy o celności, procencie celności podań. Te dwa ostatnie mecze nie były dobre i to jest podstawa, byśmy wrócili do naszego grania przez dobrą grę, nabieranie pewności oraz dokładne podania. W taki właśnie sposób chcemy odwrócić tę kartę. Innej drogi nie widzę. Nie możemy się bronić i liczyć na łut szczęścia - zaznaczył Moskal.

Oczywiście z drugiej strony ostatnie wyniki nie działają motywująco na zespół. Ba, często spada na zawodników fala krytyki. Niektórzy bardzo to przeżywają.

- Nie dziwmy się, że po meczu z Pogonią pod autokarem zawodnicy byli przybici. To kolejna porażka i jej okoliczności nie mogą się zdarzyć. Po to zawodnicy stają w murze, by oberwać tą piłką. Gdyby człowiek wiedział, że się potknie, to by usiadł - mówił trener w nawiązaniu do dziury w murze, przez która przeszła piłka po strzale Adama Buksy dającego zwycięstwo Pogoni w poprzedniej kolejce.

- Wszyscy jesteśmy mądrzejsi po meczu. To jest normalne. Moim zdaniem, jeśli chodzi o zaangażowanie na treningu, atmosfera w szatni jest w porządku, jak na naszą sytuację. W każdym meczu robimy wszystko żeby wygrać. Po to się wychodzi na boisko. Wiemy, że seria jest taka, że cokolwiek by człowiek powiedział, może to być różnie odbierane i interpretowane. Pomysły zawsze jakieś są, najważniejsze jest to, co będziemy robić na boisku. Liczę, że dzięki Arkowi uda się w końcu zagrać na zero z tyłu - dodał Moskal.

W wywiadzie dla WP SportoweFakty prezes ŁKS-u Tomasz Salski jednoznacznie zapowiedział, że nie zamierza zwalniać trenera Kazimierza Moskala, który wpisuje się w cierpliwą formę odbudowy klubu.

- Cieszy mnie takie wsparcie, bo to jest dla mnie ważne. Byłem już w takich sytuacjach, kiedy media rozpisywały się o różnych wersjach. Tu nie chodzi o mnie, ale dywagacje czy walczę o posadę przede wszystkim działają na zespół. Jeśli w szatni czytają na ten temat, to jest największy problem. My, trenerzy, jesteśmy na to przygotowani, ale mnie takie słowa prezesa naprawdę cieszą i fajnie, że mogę być w takim klubie. Powtarzam, że nie straciłem wiary w ten zespół i uważam, że stać nas na to, żeby dobrze grać - podkreślił trener beniaminka PKO Ekstraklasy.

Czy ŁKS odbije się od dna? A może to Arka ucieknie ze strefy spadkowej? Początek bezpośredniego starcia ekip z Łodzi i Gdyni w sobotę o godzinie 15:00. Transmitować je będzie nSport+.

Źródło artykułu: