PKO Ekstraklasa. ŁKS Łódź - Arka Gdynia. Kazimierz Moskal: Skompromitowaliśmy się

- Jedyne, co mi przychodzi do głowy po takim meczu to słowo "kompromitacja" - mówił trener ŁKS-u Łódź Kazimierz Moskal po porażce 1:4 z Arką Gdynia w 9. kolejce PKO Ekstraklasy.

Krzysztof Sędzicki
Krzysztof Sędzicki
Kazimierz Moskal PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: Kazimierz Moskal
Łodzianie doznali tym samym siódmej porażki z rzędu. Udało się wprawdzie zdobyć kontaktowego gola na początku drugiej połowy, ale to nie pomogło podnieść morali drużynie w dalszej części meczu. Wygrywanie pojedynków z obroną ŁKS-u stanowiło dla arkowców wręcz przyjemność.

Czytaj też: Spokój prezesa ŁKS-u Łódź. "Jeśli spadniemy, to wejdziemy z trenerem Moskalem"

- Zabrakło wielu rzeczy. Możemy się zastanawiać, bo kluczowy moment, kiedy my tracimy bramkę, a mieliśmy taką sama sytuację pod drugą bramką chwilę wcześniej. Nasz występ to kompromitacja. Z całym szacunkiem dla Arki, to drużyna, która występuje z różnym skutkiem w Ekstraklasie, niedawno zdobyła Pucharu Polski, ale to nie jest zespół, który powinien nas w ten sposób zdeklasować. Mieli ledwie punkt więcej od nas i też olbrzymie kłopoty. Z wieloma zespołami już graliśmy jak równy z równym, a wyszło tym razem, że Arka ma więcej doświadczenia i pewności mimo że przed spotkaniem mieli tylko punkt więcej od nas - tłumaczył Kazimierz Moskal na pomeczowej konferencji prasowej.

Na zawodnikach Łódzkiego Klubu Sportowego też bardzo ciąży seria meczów bez punktu. Daje się to zaobserwować na boisku, ale z drugiej strony także na nim muszą się oni przełamać.

ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Druga młodość Peszki i Brożka. Weterani podbijają PKO Ekstraklasę

- Nie jesteśmy w stanie tej sprawy rozwiązać inaczej niż przez mecz. Nie siądziemy i nie zagramy na Play Station następnego meczu. Musimy ograć najbliższego przeciwnika, ktokolwiek by to nie był. Indywidualnie możemy mówić o każdym kolejnym zawodniku, że zawiódł, ale my w trzech ostatnich meczach nie graliśmy w piłkę. To wszystko idzie z głowy. Jeśli tam nie jest poukładane, nie układa się mecz, później taki może być odbiór, że zawodnicy przegrali mecz w szatni - mówił trener ŁKS-u Łódź.

Tym razem szkoleniowiec beniaminka nie zabrał do kadry meczowej Patryka Bryły oraz Wojciecha Łuczaka. Obaj wystąpili w meczu rezerw w sobotę rano.

- Dla wielu to mogło być zaskoczeniem. Taka była ocena do tego spotkania. Myślę, że niektórym zawodnikom powinno dobrze zrobić jak odpoczną, zobaczą trochę z boku jak to wygląda - wyjaśnił Moskal.

Zobacz także: Michał Probierz: Żeby Cracovia była jak Legia

Szef sztabu szkoleniowego biało-czerwono-białych kilkukrotnie podkreślił słowo "kompromitacja" w kontekście gry swojej drużyny.

- Nie chcę oceniać indywidualnie, dla mnie liczy się zespół i była to kompromitacja. Myślę, że to nie jest kwestia tego, czy gramy pięcioma obrońcami, czy trójką, a jakości i tego, jak się prezentujemy. Jakbyśmy zapomnieli to, jak graliśmy, choć taktyka zawsze jest bardzo podobna - mówił szkoleniowiec.

Okazją do odkucia się może być spotkanie z Zagłębiem Sosnowiec w Pucharze Polski. Ełkaesiacy rozegrają je na wyjeździe w czwartek.

- Dla nas w tej sytuacji każdy mecz jest o to, by poczuć smak zwycięstwa. Pojedziemy do Sosnowca, by awansować do dalszej rundy - zakończył.

Czy Kazimierz Moskal powinien pozostać na stanowisku pierwszego trenera?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×