Ostatnie mecze PKO Ekstraklasy były w wykonaniu "Kolejorza" mizerne. Przegrał z Cracovią (1:2) i Lechią Gdańsk (1:2), zaś w ubiegły piątek zremisował z Jagiellonią Białystok (1:1). Jeden punkt w trzech kolejkach sprawił, że ekipa ze stolicy Wielkopolski spadła do dolnej połowy tabeli i zajmuje zaledwie 9. miejsce ze stratą sześciu "oczek" do liderującej Pogoni Szczecin.
Gra Lecha nie napawa optymizmem, lecz w I rundzie Totolotek Pucharu Polski i tak będzie on zdecydowanym faworytem, bo stanie naprzeciw rywala, który początek sezonu 2019/2020 miał wręcz koszmarny. Chrobry wywalczył siedem punktów w dziesięciu meczach i zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli Fortuna I ligi. W sobotę pokonał wprawdzie Odrę Opole (3:2), ale zwycięstwo z outsiderem - nawet wyszarpane w doliczonym czasie - nie sprawi, że zespół z Głogowa nagle stanie się przeciwnikiem, który w stolicy Wielkopolski wzbudzi grozę.
Smaczków nie zabraknie
Dla trenera Chrobrego Ivana Djurdjevicia wtorkowe spotkanie będzie miało szczególne znaczenie, bo poprzednie rozgrywki rozpoczynał on na ławce Lecha, gdzie miał być "trenerem na lata". Jednak po serii słabych wyników nie przetrwał nawet jednej rundy i stracił pracę na początku listopada.
ZOBACZ WIDEO: Śląsk - Zagłębie. Robert Pich: Doping poniósł nas do zdobycia 4 bramki
To był dla Serba spory zawód, dlatego przez kilka miesięcy odpoczywał i nowe wyzwanie podjął dopiero wraz ze startem edycji 2019/2020. W Głogowie idzie mu na razie jak po grudzie, mimo to miejscowi działacze zachowują cierpliwość i pozwalają mu kontynuować trudną walkę o utrzymanie.
Djurdjević, choć pewnie chciałby osiągnąć dobry wynik w meczu z byłym pracodawcą, siłą rzeczy nie może się koncentrować na rozgrywkach pucharowych. Jego drużyna do bezpiecznej strefy traci cztery punkty i jeśli nie zacznie w końcu regularnie powiększać dorobku, za jakiś czas na wyjście z dołka może być za późno.
Z całego zespołu Lecha najwięcej o wtorkowym rywalu może powiedzieć Tomasz Dejewski. W ubiegłym sezonie grał jeszcze w Warcie, która rywalizowała z Chrobrym w Fortuna I lidze. W "ogródku" zwyciężyła 2:1, a na terenie rywala wywalczyła remis 1:1. W tej pierwszej potyczce Dejewski nie wystąpił, za to w rewanżu spędził na boisku 90 minut. Niewykluczone, że we wtorek też zagra, bo Dariusz Żuraw zdecyduje się z pewnością na kilka roszad.
->PKO Ekstraklasa: Lech - Jagiellonia. Debiutant Jakub Kamiński: Byłem w szoku, gdy zobaczyłem skład
Zbyt wielkiego ryzyka ze składem sztab Lecha jednak nie podejmie, a to dlatego, że odpadnięcie z Totolotek Pucharu Polski byłoby dla poznaniaków niesamowitym ciosem. Rywal nie jest przesadnie wymagający, poza tym trudno liczyć, że "Kolejorz" sięgnie po mistrzostwo Polski. Krajowy puchar może być więc dla niego jedyną szansą na trofeum, a w stolicy Wielkopolski czekają na nie od 2015 roku (wtedy Lech prowadzony przez Macieja Skorżę wywalczył tytuł mistrzowski).
- Jesteśmy teraz w takim miejscu, że w trzech ostatnich meczach zdobyliśmy tylko jeden punkt, ale gra na pewno nie wyglądała tak tragicznie jak dorobek. Dlatego jestem spokojny o mecz w pucharze. Jesteśmy zdecydowanym faworytem. Musimy wygrać - mówi asystent Dariusza Żurawia, Karol Bartkowiak.
Do Głogowa poznaniacy pojadą bez Pawła Tomczyka, który w ligowym starciu z Jagiellonią doznał wstrząśnienia mózgu i na razie musi odpoczywać. Innych absencji jednak nie ma, więc sztab "Kolejorza" ma duże pole manewru w kwestii doboru wyjściowej jedenastki.
Mecz I rundy Totolotek Pucharu Polski Chrobry Głogów - Lech Poznań rozpocznie się we wtorek o godz. 17.30. O awansie decyduje jedna potyczka, więc w przypadku remisu po 90 minutach zarządzona zostanie dogrywka, a potem ewentualnie konkurs rzutów karnych.