Totolotek Puchar Polski. Widzew - Śląsk. Marcin Robak rozwiewa wątpliwości. "Spiker nie widział uderzenia w biodro"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Marcin Robak
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Marcin Robak
zdjęcie autora artykułu

- Marcin [Tarociński, spiker Widzewa - przyp. red.] nie widział uderzenia w biodro, dlatego gola zapisał Konradowi Gutowskiemu. Pierwszą bramkę strzeliłem ja - wyjaśnił po wygranym 2:0 meczu ze Śląskiem Wrocław Marcin Robak, napastnik Widzewa Łódź.

Widzewiacy, choć nie byli faworytami w meczu 1/32 finału Totolotek Pucharu Polski, zdołali pokonać w Łodzi wicelidera PKO Ekstraklasy po dwóch golach w końcówce spotkania. Robak z szacunkiem mówił o swoim byłym klubie.

Zobacz galerię zdjęć z meczu Widzew Łódź - Śląsk Wrocław

- Wygraliśmy 2:0, ale Śląsk pokazał się z bardzo dobrej strony. Wiedzieliśmy, że będą mieli swoje okazje, choć w pierwszej połowie mieli ich więcej. Cieszymy się tym bardziej, że wygraliśmy w takim szczególnym dla nas meczu z drużyną z Ekstraklasy. Choć Widzew występuje w II lidze, pokazał, że potrafi się przeciwstawić takiej dobrej drużynie - podkreślił 36-letni piłkarz.

Długo trwały dyskusje, kto był autorem pierwszej bramki. Choć spiker na Stadionie Miejskim w Łodzi wykrzyczał imię i nazwisko Konrada Gutowskiego, Marcin Robak wyjaśnił całą sytuację w wywiadach z dziennikarzami.

ZOBACZ WIDEO: "Druga Połowa" sezon 2, odcinek 5: transfer Wszołka i niesamowita forma Grzegorza Krychowiaka [cały odcinek]

- Marcin nie widział uderzenia w biodro, dlatego gola zapisał Konradowi Gutowskiemu. Pierwszą bramkę strzeliłem ja - przyznał się napastnik Widzewa.

Inna sprawa, że Śląsk Wrocław zagrał w składzie mocno zmienionym względem tego, który oglądamy na co dzień w rozgrywkach ligowych. To, zdaniem naszego rozmówcy, stanowiło przewagę drużyny z Łodzi.

- Śląsk zagrał w innym składzie niż w kolejce ligowej z Zagłębiem. Praktycznie wszyscy zawodnicy byli zmienieni i to też na pewno było naszym atutem. Ta ich płynność gry w środku nie była tak dobra jak w ostatnich meczach ligowych. Staraliśmy się te błędy wykorzystać. Cieszę się, że to zrobiliśmy - powiedział zawodnik Widzewa Łódź.

Czytaj także: Śląsk był za mało aktywny, za to Widzew był cierpliwy

Oczywiście postać Marcina Robaka, który w letnim okienku zamienił ekstraklasowy Śląsk na drugoligowy Widzew także była jednym ze smaczków wtorkowego spotkania.

- Tamtą drużynę znam z szatni, więc wiem jak poszczególni zawodnicy reagują na różne momenty na boisku. Gdy drużynie idzie, to zawodnicy starają się sprzedać na boisku więcej. Ale jeśli im nie będzie szło, to ta presja będzie się zwiększała. I to było widać na boisku. To nie tak, że Śląsk przyjechał bez obaw na stadion Widzewa. Wiedzieli, że tu się gra ciężko i jest dużo kibiców - przyznał.

O tym, z kim widzewiacy zmierzą się w 1/16 finału, zdecyduje losowanie. Gwiazda czerwono-biało-czerwonych nie ma preferencji, jeśli chodzi o przeciwnika w tej fazie.

- Nie skupiam się na tym, na kogo trafimy. Za nami przecież mecz ze Śląskiem, który jest wiceliderem w Ekstraklasie. Przede wszystkim skupiliśmy się na tym, by zrobić im psikusa. Cieszę się, że jesteśmy w kolejnej rundzie - skomentował krótko.

Mecze kolejnej rundy Totolotek Pucharu Polski odbędą się w dniach 29-31 października. A teraz Widzew powraca do drugoligowej rzeczywistości i przygotowuje się do meczu z Górnikiem Polkowice, który zaplanowano na sobotę na godzinę 19:10.

Źródło artykułu:
Czy pierwszy gol dla Widzewa powinien także zostać zaliczony Marcinowi Robakowi?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (0)