Trener kadry, Jerzy Brzęczek, powołał piłkarzy na mecze eliminacji ME 2020 na mecze z Łotwą (10 października w Rydze) i Macedonią Północną (13 października w Warszawie). Wśród powołanych znaleźli się m.in. Radosław Majecki (bramkarz Legii) i Przemysław Frankowski (Chicago Fire), nie ma za to Jakuba Błaszczykowskiego i Michała Pazdana.
Dwaj ostatni byli krytykowani za ostatnie występy w kadrze, więc ich nieobecność jest uzasadniona. Generalnie selekcjoner zebrał pozytywne opinie po swoich wyborach. Nie wszystkim jednak decyzje trenera kadry przypadły do gustu.
Zdaniem Cezarego Kowalskiego z Polsatu Sport, Brzęczek nie wykonuje zadań, jakie przed nim postawiono. Miało być odmładzanie kadry, jednak w ruchach selekcjonera nie widać długofalowego planu. - Kilku z nich gra, inni powoływani są jako kwiatek do kożucha albo alibi. Na pewno drużyna nie jest usystematyzowana, ewidentnie selekcjoner nie ma ustalonej hierarchii na konkretnych pozycjach. Często zmienia zdanie, szuka, uczy się swojej roli - napisał dziennikarz Polsatu Sport.
ZOBACZ WIDEO: Bundesliga. Robert Lewandowski z golem i pudłem sezonu. Nerwowy mecz Bayernu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Kowalski przypomniał wypowiedź Lewandowskiego, który po meczu z Austrią (zobacz TUTAJ) przyznał, że nie wszystko układa się w kadrze. Więcej o wypowiedzi napastnika polskiej kadry TUTAJ.
- Kapitana za tę wypowiedź skrytykował w ostatnim Cafe Futbol Zbigniew Boniek, twierdząc, że zawodnik nie może takich rzeczy mówić publicznie nawet jeśli tak myśli - napisał Kowalski.
Atmosfera w kadrze jest podobno kiepska, a zmienić to mogą jedynie dwa wysokie i pewne zwycięstwa w dwóch najbliższych meczach kadry.
CZYTAJ TAKŻE Jasna deklaracja Zbigniewa Bońka ws. Jerzego Brzęczka. Zmiany selekcjonera nie będzie
CZYTAJ TAKŻE Fatalne wiadomości dla Łukasza Fabiańskiego. Przerwa w grze może nawet przekroczyć dwa miesiące