PKO Ekstraklasa. Lechia - Górnik. Piotr Stokowiec: Takie mecze są trudne
Po derbach Trójmiasta Lechia Gdańsk zagra przed własną publicznością z Górnikiem Zabrze. Piotr Stokowiec zauważył, że tego typu spotkania ze względu na nastawienie rywala gra się trudniej i nie jest to wcale formalność.
- Podobny mecz może nas czekać z Górnikiem, bo są bardzo niebezpieczni w kontratakach i stałych fragmentach gry. Na tym polega trudność. Z drużynami nie będącymi w czubie tabeli inaczej się gra i tu bym widział tę różnicę, nie w podejściu, nastawieniu czy lekceważeniu kogokolwiek. Górnik w wielu fragmentach będzie grał z nastawieniem na kontrę. Angulo to zawodnik bardzo dobrze grający do piłki ale i od piłki. Zabrzanie mają wielu piłkarzy rozbieganych, wchodzących z drugiej linii i zabierających się z kontrą. Do tego to wysoki, dobrze grający zespół. Musimy zachować proporcje i również prowadzić skutecznie grę - dodał Stokowiec.
Mateusz Radecki wrócił do gry. Zobacz więcej!
Po derbach Trójmiasta w gdańszczanach jest sportowa złość. - Na pewno nie tak wyobrażaliśmy sobie ten mecz. Zrobiliśmy dużo, by pokazać sportową złość, jednak potrafiliśmy na trudnym terenie zdobyć dwie bramki. Może końcówka była trochę zbyt ofensywna. Zabrakło nam dojrzałości i rozwagi, żeby to opanować. Nie czujemy się z tym dobrze, ale to za nami. Wiele nam to nie da. Ten mecz przetrawiliśmy i w odpowiedni sposób przeanalizowaliśmy, mówiąc w szatni i o pozytywach i o rzeczach negatywnych, z których trzeba wyciągnąć wnioski. Przed nami wiele meczów i nad tym się skupiamy. To ważna faza dla rozwoju tabeli, trzeba punktować szczególnie w meczach u siebie - podkreślił trener.
ZOBACZ WIDEO: Serie A. Przełamanie Krzysztofa Piątka! Milan remisuje pod wodzą nowego trenera [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Gdańszczanie kolejny raz mieli problemy z tym, by przy stanie 2:0 kontrolować grę. - Zgodzę się z tym, powiedziałem to bezpośrednio po zakończeniu meczu że musimy to lepiej kontrolować. Nie wiem czy ograniczamy się do rozpaczliwej obrony, bo Arka poza stałymi fragmentami gry i dośrodkowaniami gdy stawiała wszystko na jedną kartę. Może zbyt ofensywnie zagraliśmy, bo też mieliśmy sytuację czterech na dwóch i można było to rozegrać lepiej - zastanawiał się szkoleniowiec Lechii.
Ekstremalna presja w Lechu Poznań. Zobacz więcej!
- W końcówce dwóch naszych defensywnych pomocników było za wysoko. To jednak naganne, drużyna z aspiracjami powinna sobie radzić. Plan taktyczny tak miał wyglądać. Po stracie bramki na 1:2 zawodnicy siadają mentalnie i to jest powód, bo z nastawienia by wygrać, zaczyna się takie by nie przegrać. Zaczyna się spoglądanie na zegarek i kombinowanie. To bolesna lekcja, ale wyciągniemy wnioski - wyjaśnił Piotr Stokowiec.