31. gol Arkadiusza Milika w Serie A. Napastnik SSC Napoli doścignął Zbigniewa Bońka

Getty Images / Francesco Pecoraro / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik
Getty Images / Francesco Pecoraro / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik

Arkadiusz Milik w środę w meczu Napoli - Atalanta zdobył swojego 31. gola w Serie A. Tym samym zrównał się ze Zbigniewem Bońkiem, najskuteczniejszym dotąd polskim piłkarzem we włoskiej ekstraklasie.

W tym artykule dowiesz się o:

W spotkaniu 10. kolejki Serie A  drużyna z Neapolu na własnym stadionie tylko zremisowała z Atalantą Bergamo 2:2. Wynik nie może dawać gospodarzom pełnej satysfakcji, ale akurat Milik ma prawo być zadowolonym ze swojego występu.

Polski napastnik podtrzymał dobrą passę - w każdym z ostatnich czterech meczów Napoli strzelił co najmniej jednego gola. Przeciwko Atalancie trafił do siatki w 71. minucie, dając swojej drużynie prowadzenie 2:1. Polak dostał świetne podanie z drugiej linii od Fabiana Ruiza, wyszedł sam na sam z bramkarzem gości Pierluigim Gollinim, minął go i strzałem prawą nogą posłał piłkę do bramki.

To czwarty gol Milika w tym sezonie Serie A, a 31 w całej karierze. To oznacza, że 25-letni napastnik zrównał się liczbą trafień ze Zbigniewem Bońkiem, od wielu lat najskuteczniejszym Polakiem w najwyższej klasie rozgrywkowej we Włoszech.

ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Czy Robert Lewandowski ma szansę na Złotą Piłkę? "Życzę mu tego z całego serca"

Czytaj także:
Serie A: Leao zawiódł trenera. Krzysztof Piątek dostanie szansę od początku
Serie A: Inter lepszy od Brescii, spektakularne pudło Mario Balotellego

Obecny prezes PZPN do zdobycia 31 bramek potrzebował 156 spotkań w barwach Juventusu i Romy. Milikowi wystarczyły 72 mecze. Trzeci w "polskiej" klasyfikacji wszech czasów jest Krzysztof Piątek z AC Milan (25 goli w 46 meczach), a czwarty klubowy kolega Milika Piotr Zieliński (20 bramek w 181 spotkaniach).

Wszystko wskazuje na to, że niebawem to Milik zostanie najskuteczniejszym polskim piłkarzem w Serie A, a jeśli Piątek odzyska skuteczność z poprzedniego sezonu, on także wyprzedzi Bońka.

Komentarze (0)