Kamil Wilczek od początku sezonu jest w wysokiej formie, ale w październiku przeszedł samego siebie. W meczach z FC Kopenhaga (3:1), Lyngby SK (3:0) i Randers FC (5:2) skompletował po dublecie i został zdecydowanym liderem klasyfikacji strzelców duńskiej ligi.
Po 14 występach Polak ma w dorobku 14 bramek - cztery więcej od Ronniego Schwartza z Silkeborg IF. Wilczek już teraz ma na koncie tylko cztery gole mniej, niż strzelił w całym poprzednim sezonie.
Stort tillykke til Kamil Wilczek med titlen som Månedens Spiller i oktober! #SLDK #månedenspiller #ditholdvoresliga pic.twitter.com/xx4tizxsSc
— 3F Superliga (@Superligaen) November 7, 2019
W Broendby IF Wilczek znalazł swoje miejsce na ziemi. Trafił do Danii po nieudanym pobycie we włoskim Carpi FC i pracuje na miano legendy klubu z Vestegnen. W trzy lata strzelił dla niego 89 goli w 158 meczach. W samej lidze zdobył 68 bramek i już tylko jedno trafienie dzieli go od wyrównania rekordu Ebbego Sanda, który jest najskuteczniejszym graczem Broendby w liczonej od 1991 roku erze Superligi.
ZOBACZ WIDEO: "Druga Połowa". Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. "Byłoby miło, gdyby prezes Midak przeprosił za swój wpis"
Czytaj również -> Kamil Wilczek - Lewandowski z Danii
- Ma wielki talent do strzelania goli. Jest jednym z najlepszych piłkarzy w lidze i jednym z trzech-czterech, o których ciągle się mówi. Czy zostanie legendą klubu? Jest pierwszym Polakiem, który tak u nas strzela. Poza tym, tu nie chodzi tylko o kolejne gole. Jego stosunek do klubu, do miasta, szacunek - kibice to po prostu lubią - mówił nam niedawno Kim Vilfort, jeden z najlepszych piłkarzy w historii Broendby.
Czytaj również -> W niedzielę decyzja ws. Lewandowskiego
Choć Wilczek w 2019 roku strzela jak na zawołanie (28 goli w 40 meczach od lutego), nie doczekał się od Jerzego Brzęczka powołania do reprezentacji Polski. Ostatni raz na zgrupowaniu kadry gościł w listopadzie 2017 roku jeszcze za kadencji Adama Nawałki.