Serie A. Polskie "k***a mać" najlepszym określeniem gry Napoli. Choć akurat Polacy nie zawodzą

Getty Images / Francesco Pecoraro / Na zdjęciu: piłkarze Napoli
Getty Images / Francesco Pecoraro / Na zdjęciu: piłkarze Napoli

W 78. minucie meczu między Napoli a Interem kibice oglądający to spotkanie mogli usłyszeć siarczyste "k***a mać" poirytowanego Milika. Wówczas jego drużyna przegrywała już 1:3. Ale akurat on, jak i Zieliński, nie mogą mieć sobie nic do zarzucenia.

[tag=22007]

Arkadiusz Milik[/tag] strzelił jedynego gola dla Napoli, a Piotr Zieliński był zdecydowanie najlepszym piłkarzem całego zespołu. Cóż jednak z tego, gdy koledzy reprezentantów Polski postanowili zrobić wszystko, by tego meczu nie wygrać.

Najpierw w kuriozalny sposób przewrócił się Di Lorenzo, dzięki czemu Lukaku mógł ruszyć z rajdem, który zakończył pierwszą bramką, później piłkę, którą wydawało się, że pewnie złapał, między nogami przepuścił Meret. 
 
I choć nadzieje w serca kibiców wlał przed przerwą Milik, to w drugiej połowie kolegom z defensywy pozazdrościł Kostas Manolas i także chciał mieć udział przy jednej z bramek Interu. Grek interweniował na tyle nieporadnie, że do piłki plątającej mu się pod nogami dopadł Martinez i ustalił wynik meczu. Nie ma się zatem co dziwić późniejszej irytacji Milika.

Sam napastnik bowiem swoją robotę wykonał. Tak jak i zresztą wykonuje w całym sezonie. Bo choć Napoli gra znacznie poniżej oczekiwań, to akurat Milika winić za to nie można. Polak jest najlepszym strzelcem drużyny i to pomimo faktu, że dotychczas z powodu kontuzji zagrał tylko w 9 z 18 ligowych meczów. Nie przeszkodziło mu to jednak aż siedmiokrotnie wpisywać się na listę strzelców, a także zdobyć hattricka w meczu Ligi Mistrzów z Genk.

Czytaj także: Sebastian Walukiewicz po debiucie w Serie A: Zachowam koszulkę na pamiątkę

Na największe pochwały po spotkaniu zasłużył jednak zdecydowanie Piotr Zieliński. Pomocnik zagrał fenomenalne zawody. To właśnie "Zielu", przy jedynej bramce Napoli, obsłużył świetną piłką Callejona, któremu pozostało odegrać do ustawionego przed bramką Milika. Co więcej, polski pomocnik powinien też mieć na swoim koncie asystę, ale stworzoną przez niego okazję zaprzepaścił Insigne.

Zresztą świetną grę Zielińskiego potwierdzają statystyki. Wygrał on wszystkie 6 pojedynków, w których uczestniczył, miał także 100 procentową skuteczność
dryblingów (4/4), 92 procent celności podań, a także oddał 3 celne strzały.

Nie dziwi zatem, że po spotkaniu na Twitterze zarówno polscy, jak i włoscy kibice jednogłośnie ogłaszali Zielińskiego najlepszym piłkarzem Napoli. Nie brakowało opinii, że Polakowi w Neapolu po prostu dzieje się krzywda i powinien odejść do drużyny, która potrafi grać w piłkę.

I nie można wykluczyć, że to się w niedalekiej przyszłości nie wydarzy. Polak wciąż bowiem nie przedłużył wygasającego w przyszłym roku kontraktu, a takimi meczami jak ten z Interem może przyciągnąć uwagę wielu europejskich klubów. Poza tym wydaje się, że po sezonie w Neapolu dojdzie do sporego wietrzenia szatni. Konflikty z właścicielem, a także wypalenie się pewnej koncepcji, która pamięta jeszcze czasy Maurizio Sarriego, wydają się nie pozostawiać innego wyjścia.

Czytaj także: Serie A. Napoli - Inter Mediolan. Arkadiusz Milik z siódmym golem. Dał nadzieję swojej drużynie (wideo)

Dla Polaków jednak najważniejsze jest to, że mecz z Interem, choć przegrany i to w kiepskim stylu, doskonale pokazał, jak olbrzymi potencjał drzemie w 25-latku. A nawet w obu 25-latkach ("Zielu" jest bowiem zaledwie 3 miesiące młodszy od Milika). I aż żal, że do tej pory żaden selekcjoner nie jest w stanie wykrzesać go z Zielińskiego w kadrze.

Zobacz wideo: hat-trick Milika!

Źródło artykułu: