Gdy 14 grudnia Bournemouth po serii pięciu porażek pokonał na wyjeździe Chelsea (1:0), wydawało się, że ruszy w górę tabeli. Okazało się jednak, że to był tylko łabędzi śpiew kolegów Artura Boruca. W następnych kolejkach Wiśnie przegrywały z Burnley FC (0:1), Brighton and Hove Albion (0:2) i West Hamem United (0:3), czyli bezpośrednimi rywalami w walce o utrzymanie w lidze, a w niedzielę przegrały kolejny mecz "o sześć punktów".
Watford przyjechał na Vitality Stadium jako przedostatni zespół Premier League i bez problemu wywiózł z niego komplet punktów. Siedzący na ławce rezerwowych Boruc mógł tylko współczuć Markowi Traversowi, gdy goście pokonywali go strzałami z kilku metrów.
Bournemouth całkiem przyzwoicie zaczął sezon. Po zwycięstwie z Southampton FC w 6 kolejce był nawet 6. w tabeli Premier League, ale potem zespół Boruca zjechał na równi pochyłej. Przegrał 10 z 16 kolejnych spotkań, w tym trzy ostatnie, a po porażce z Watfordem wylądował na przedostatnim miejscu.
Czytaj również -> Christian Eriksen żegna się z Premier League
Czytaj również -> Bruno Fernandes blisko Man Utd
AFC Bournemouth - Watford FC 0:3 (0:1)
0:1 - Doucoure 42'
0:2 - Deeney 65'
0:3 - Pereyra 90+2'
ZOBACZ WIDEO: Dries Mertens rozchwytywany przez kluby. Odejście z Napoli praktycznie przesądzone