Otwierający sezon mecz SSC Napoli z ACF Fiorentiną było reklamą rundy jesiennej. Obie drużyny prowadziły, odrabiały straty i żadna nie chciała złożyć broni w walce o zwycięstwo. Wygrali Azzurri 4:3, ale ani jedni, ani drudzy nie sprawiali wrażenia piłkarzy, którzy w następnych miesiącach będą regularnie rozczarowywać.
W styczniu zagrali już o poziom gorzej i mniej widowiskowo niż latem, ale jeżeli po którejś drużynie widać na początku roku postęp, jest to Fiorentina.
Czytaj także: Lazio bezlitosne dla Cremonese. Wielka rewolucja w składzie
Bartłomiej Drągowski był w wyraźnie lepszym humorze po rewanżu. Od początku bramkarz Fiorentiny był angażowany, ale nie musiał interweniować po trudnych strzałach, a po podaniach prostopadłych oraz dośrodkowaniach. Jako pierwszy poważnie przeegzaminował Polaka rodak Arkadiusz Milik, który w 12. minucie strzelił z powietrza. Drągowski wyskoczył, sparował piłkę, nie zawiódł.
ZOBACZ WIDEO: Michał Pol o zachowaniu Fede Valverde. "Nie ma się co obrażać. To jest futbol. Na tym to polega"
Milik nie grał na Stadio Artemio Franchi. Początek sezonu stracił z powodu kontuzji. W sobotę reprezentant Polski nareszcie mógł trochę powalczyć z obrońcami Fiorentiny, ponieważ jego wcześniejsze występy w meczach z tym przeciwnikiem były krótkie i pozbawione mocnych akcentów. W trzech występach zebrał w sumie 93 minuty. Tym razem podwoił tę liczbę.
Fiorentina nie mogła mieć kompleksów wobec wicemistrza Włoch. To na nią lepiej wpłynęła zmiana szkoleniowca Vincenzo Montelli na Giuseppe Iachiniego niż na Napoli wymienienie Carlo Ancelottego na Gennaro Gattuso. Po pierwszej połowie Viola prowadziła 1:0, a gola zdobył Federico Chiesa po podaniu Marco Benassiego w 26. minucie. Reprezentant Włoch przymierzył po raz pierwszy w karierze do bramki Napoli i przełamał trwającą od 27 października niemoc.
Wspomnieć wypada również o trzecim Polaku grającym od pierwszego gwizdka, zwłaszcza że Piotr Zieliński był na początku roku w wysokiej formie. Przed przerwą oddał dwa uderzenia z dystansu, ale raz przestrzelił, a w drugim przypadku dał się zatrzymać Drągowskiemu. Również dlatego Napoli przegrywało do przerwy. Podopiecznych Gattuso żegnały już tradycyjne gwizdy z trybun.
Napoli walczy ze swoimi słabościami bez przekonania. Azzurri podrywają się, ale piłkarze ofensywni są nieskuteczni, a obrońcy popełniają proste błędy w każdym spotkaniu. Od 63. minuty grał Hirving Lozano zamiast Piotra Zielińskiego, który w tym spotkaniu wiele nie wyczarował.
Z Zielińskim nędznie, bez Polaka ani trochę lepiej. W 74. minucie Napoli straciło gola na 0:2 po perfekcyjnym uderzeniu technicznym Dusana Vlahovicia. Zmiennik ułożył sobie piłkę na lewej stopie i dokręcił ją obok Davida Ospiny w narożnik bramki.
Ligowy bilans Napoli na własnym stadionie wygląda katastrofalnie. Drużyna wygrała trzy mecze, dwa zremisowała i poniosła pięć porażek. Nie można z takimi wynikami myśleć ani o europejskich pucharach, a nawet o miejscu w górnej połowie tabeli. Z kolei Fiorentina po zmianie szkoleniowca trzy razy zwyciężyła i raz pechowo zremisowała.
Czytaj także: AS Roma wygrała w Parmie. Poznaliśmy pary ćwierćfinałowe Pucharu Włoch
SSC Napoli - ACF Fiorentina 0:2 (0:1)
0:1 - Federico Chiesa 26'
0:2 - Dusan Vlahović 74'
Składy:
Napoli: David Ospina - Elseid Hysaj, Giovanni Di Lorenzo, Kostas Manolas, Sebastiano Luperto - Allan (56' Diego Demme), Fabian Ruiz, Piotr Zieliński (63' Hirving Lozano) - Jose Callejon (75' Fernando Llorente), Arkadiusz Milik, Lorenzo Insigne
Fiorentina: Bartłomiej Drągowski - Nikola Milenković, German Pezzella, Martin Caceres - Pol Lirola, Marco Benassi, Erick Pulgar, Gaetano Castrovilli, Dalbert Henrique (87' Federico Ceccherini) - Federico Chiesa (78' Riccardo Sottil), Patrick Cutrone (66' Dusan Vlahović)
Żółte kartki: Hysaj, Demme (Napoli) oraz Dalbert (Fiorentina)
Sędzia: Fabrizio Pasqua
***
US Sassuolo rozstrzygnęło mecz z Torino FC w przedostatnim kwadransie, kiedy to Jeremie Boga oraz Domenico Berardi odwrócili niekorzystny od 20 minuty wynik 0:1 na 2:1. Neroverdi przełamali się i ostudzili nieźle dysponowanego na początku roku przeciwnika z Piemontu.
US Sassuolo - Torino FC 2:1 (0:1)
0:1 - Manuel Locatelli (sam.) 20'
1:1 - Jeremie Boga 61'
2:1 - Domenico Berardi 73'
[multitable table=1149 timetable=10772]Tabela/terminarz[/multitable]