Po czterech latach Kamil Wilczek opuścił Broendby IF, w którym stał się prawdziwą legendą. Polski napastnik szukał nowych wyzwań i zdecydował się na półtoraroczny kontrakt z opcją przedłużenia o kolejny sezon z tureckim Goeztepe SK (więcej TUTAJ).
Aktualny klub 32-latka plasuje się na ósmym miejscu w tabeli. Dlaczego zdecydował się na taki krok? - Izmir to chyba najlepsze miasto do życia w Turcji (...) pokazywane jest jako najbardziej europejskie z tureckich miast - podkreślił w rozmowie z katowickim "Sportem" Rafał Kędzior z agencji FairSport, reprezentującej Wilczka.
Okazuje się, że 3-krotny reprezentant Polski mógł trafić do innej ligi. - Niewiele brakowało do tego by padło na kierunek arabski, Arabię Saudyjską - podkreślił agent.
Wilczek z Polski wyjechał w 2015 roku. Na boiskach Ekstraklasy grał w Piaście Gliwice i Zagłębiu Lubin. Czy rozważa jeszcze powrót do ojczyzny po przygodzie w Turcji? - To jeden ze scenariuszy, ale zwrotów akcji może jeszcze być sporo. Wiadomo, że każdy patrzy w metrykę, dlatego w Realu już raczej nie zagra, ale biorąc pod uwagę, jak profesjonalnie się prowadzi, to nie mam wątpliwości, że będzie strzelał gole jeszcze przez kilka ładnych lat - dodał Kędzior.
Wilczek w nowym klubie będzie mógł zadebiutować w niedzielę. O godz. 14:00 na własnym boisku Goeztepe zagra z Besiktasem.
Czytaj też: Jagiellonia Białystok. Taras Romanczuk i Konyaspor SK - telenowela trwa
ZOBACZ WIDEO Michał Pol oburzony transferem Kamila Wilczka. "Boli mnie gdy reprezentant Polski idzie do takiego klubu"