La Liga. Real Madryt znów jest wielki. Imponująca statystyka ekipy Zidane'a

Real Madryt celuje w potrójną koronę. Królewscy są niepokonani od 21 spotkań i mogą w tym sezonie dokonać wielkich rzeczy.

Jakub Artych
Jakub Artych
piłkarze Realu Madryt PAP/EPA / Rodrigo Jimenez / Na zdjęciu: piłkarze Realu Madryt
19 października 2019. Real Madryt w fatalnym stylu przegrywa z beniaminkiem z Majorki (0:1), a posada Zinedine'a Zidane'a wisi na włosku. Zawodnicy ewidentnie przeszli obok meczu, nie wykazując nawet odrobiny zaangażowania. Po klęsce na cały Real posypały się gromy. Powróciły demony z poprzedniego sezonu, w którym już zimą Los Blancos przestali walczyć o mistrzostwo.

Zidane nie krył złości. - Nie powiem, że się nie martwię. Jestem zaniepokojony i jeśli chcemy coś wygrać w tym sezonie, musimy się poprawić. Naszym problemem jest to, że co trzy dni musimy pokazywać, że jesteśmy dobrzy - podkreślał.

Dziennikarz Tomas Gonzalez-Martin w znakomity sposób oddał nastroje, jakie panowały wówczas w stolicy Hiszpanii: "Zidane miał zespół z wieloma kontuzjami oraz graczami, którzy nie są w najwyższej formie. Francuz prosił o czas, jednak taki klub jak Real nie może czekać" - pisał dla "ABC.es".

Reaktywacja

Minęło kilka miesięcy, a Real Madryt znajduje się w zupełnie innym położeniu. Królewscy są liderem La Ligi, mając trzy punkty przewagi nad Barceloną. Nadal liczą się także w Lidze Mistrzów oraz Pucharze Króla. W 1/8 Champions League zagrają z Manchesterem City, który daleki jest od optymalnej formy. Na krajowym podwórku zmierzą się natomiast z Realem Sociedad.

ZOBACZ WIDEO: Transfer Radosława Majeckiego majstersztykiem. "Przejście do AS Monaco to świetna decyzja!"

Obecny sezon jest dla klubu wyjątkowy. Przez wiele lat Los Blancos mieli trudności, aby utrzymać tempo na trzech frontach. Real stał się specjalistą od Ligi Mistrzów, jednak z wyjątkiem 2017 roku, cierpiała na tym także La Liga. W Pucharze Króla po raz ostatni drużyna triumfowała natomiast sześć lat temu. Poprzedni sezon zakończyła bez żadnego pucharu.

Zobacz także: Media: Willian wybrał Barcelonę. Nie zapłacą za niego ani grosza

Październikowa porażka z Realem Mallorca może okazać się historyczną datą. Od tego momentu Królewscy nie przegrali meczu we wszystkich rozgrywkach. Są niepokonani od 21 spotkań i mogą z wielkim optymizmem patrzeć w przyszłość.

- Nie zaszła jakaś wielka zmiana z dnia na dzień. To ciągła praca. Początek sezonu był trudny pod względem wyników, ale teraz czujemy się pewnie. Wierzymy w naszą pracę i nie chcemy obniżać rytmu. Chcemy dalej robić to samo. Mamy fantastyczną grupę i każdy z nas musi dorzucić swoją cegiełkę - zauważył Raphael Varane.

Wyjątkowe zwycięstwo

Wygrana w derbach z Atletico (1:0), umocniła Real Madryt na pierwszym miejscu w La Lidze. Los Blancos odnieśli czwarty triumf z rzędu, a od początku 2020 roku stracili tylko trzy bramki.

Defensywa jest także największą siłą Realu. W obecnych rozgrywkach drużyna straciła tylko 13 bramek, co na tym etapie sezonu jest rekordem Primera Division.

- Wiemy, co mamy robić w obronie i nie chodzi o samych obrońców i bramkarza. Uważam, że bronienie to sprawa wszystkich i to robimy. Gdy tracimy piłkę, każdy myśli o tym, by szybko ją odzyskać - analizował Zidane.

Real Madryt ma wszystkie karty w swoich rękach. Jest liderem ligi hiszpańskiej, a kolejny mecz z Barceloną rozegra w marcu przed własną publicznością. Mimo to Los Blancos bardzo niechętnie rozmawiają na temat kolejnego mistrzostwa.

- Do końca ligi jeszcze daleko. Obecnie przechodzimy przez bardzo dobre chwile. Wszyscy piłkarze wykazują się bardzo dużym poświęceniem dla zespołu, stąd też ostatnie wyniki. Mamy jednak dopiero luty. Powinniśmy dalej kroczyć tą ścieżką - przyznał legendarny piłkarz Emilio Butragueno.

Zobacz także: Tottenham Hotspur - Manchester City. Guardiola zamknął swoich piłkarzy w szatni

Oglądaj mecz Real Madryt - FC Barcelona na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)

Czy Real Madryt wygra w tym sezonie potrójną koronę?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×