W obliczu rozprzestrzeniającej się po całym świecie pandemii koronawirusa, ludzie na całym świecie przechodzą obowiązkową kwarantannę. Jedną z takich osób miał być Luka Jović. Piłkarz Realu Madryt otrzymał zgodę od klubowego lekarza na powrót do rodzinnej Serbii, ale miał tam czas spędzać w domu. Wszystko z racji kwarantanny nałożonej na zawodników klubu po tym, jak koronawirusa wykryto w organizmie jednego z koszykarzy Królewskich.
Jović jednak nic nie robił sobie z nakazu i w Belgradzie wraz ze znajomymi hucznie świętował urodziny swojej dziewczyny. Tym samym złamał zasady kwarantanny, za co grożą mu konsekwencje prawne. - Niektórzy znani sportowcy będą musieli teraz odpowiedzieć przed wymiarem sprawiedliwości - powiedział Nebojsa Stefanović, serbski minister spraw wewnętrznych.
Piłkarz Realu Madryt swoje zachowanie wytłumaczył za pośrednictwem Instagrama. Na portalu społecznościowym dodał filmik w InstaStories. - Jest mi bardzo przykro, że jestem obecnie głównym tematem i wciąż o mnie się pisze, a nie o głównych bohaterach w czasach kryzysu: lekarzach i wszystkich pracownikach medycznych - napisał Jović.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
Zawodnik Królewskich przyznał, że złamanie kwarantanny wynikało z niewiedzy. Piłkarz dwukrotnie przeszedł test na obecność koronawirusa, który dał wynik negatywny. Zwrócił uwagę na różnice ws. kwarantanny w Hiszpanii i Serbii.
- Bardzo mi przykro, że niektórzy ludzie wykonali swoją pracę nieprofesjonalnie i nie dali mi prawidłowych instrukcji, jak zachowywać się podczas kwarantanny. W Hiszpanii pozwolono mi wybrać się do apteki czy supermarketu, ale tu jest inaczej. Przepraszam wszystkich, których mogłem w jakiś sposób narazić na niebezpieczeństwo - stwierdził Jović.
Czytaj także:
Koronawirus. Jakub Błaszczykowski i jego fundacja przekazali 400 tys. zł na walkę z pandemią SARS-CoV-2
Koronawirus. PZPN szykuje plan pomocy dla polskiej piłki. Zbigniew Boniek: Musimy myśleć koncepcyjnie