W mijającym tygodniu informowaliśmy o możliwości utworzenia 19-zespołowej PKO Ekstraklasy - przy założeniu, że w obecnej edycji nikt by jej nie opuścił, a stawkę uzupełniłoby trzech I-ligowców. To pomysł nietypowy, bo nieparzystej liczby drużyn raczej się nie praktykuje, ale w aktualnej sytuacji ta opcja wydaje się coraz bardziej prawdopodobna.
Wiele wskazuje na to, że podobne rozwiązanie zostałoby zastosowane w Fortuna I lidze, a także II lidze - tak, by na szczeblu centralnym nikt nie spadał do niższej klasy.
- Powiększyłbym ekstraklasę do 19 drużyn, czyli nikt by nie spadł, a awansowałyby trzy najwyżej sklasyfikowane zespoły z I ligi. I liga miałaby 18 zespołów, awansując do niej z II ligi trzy najwyżej sklasyfikowane ekipy. II liga musiałaby liczyć 19 drużyn - z uwzględnieniem awansów liderów wszystkich czterech grup III ligi. Mamy do czynienia z wyjątkową, historyczną sytuacją, a taka wymaga wyjątkowych działań i decyzji. Myślę, że wszyscy to zrozumieją, choć zapewne nie wszyscy będą zadowoleni - uważa dyrektor sportowy Chojniczanki, Dawid Frąckowiak. Klub z Chojnic zamyka tabelę zaplecza ekstraklasy, mając sześć punktów straty do bezpiecznej strefy, jednak zimą dokonał sporych wzmocnień i liczył na udaną rundę, zwieńczoną utrzymaniem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Rafał Gikiewicz trzyma formę. Trenuje z... psem
Ekstraklasa SA prowadzi konsultacje z klubami, ale na razie milczy w kwestii jakichkolwiek konkretów. Cel numer jeden to póki co dogranie sezonu - tak, by nie trzeba było rozważać wyjść awaryjnych.
- Nastawiamy się na wznowienie rozgrywek, jednak na tym etapie trudno mówić o szczegółach - przekazał WP SportoweFakty manager ds. komunikacji spółki, Bartosz Orzechowski.
Organizator ma zresztą związane ręce. - Powrót do gry będzie możliwy wyłącznie wtedy, gdy regulacje prawne rządu na to zezwolą. Na dziś stan epidemiczny uniemożliwia rozgrywanie meczów. Kiedy sytuacja w kraju się unormuje, będziemy oczywiście chcieli wznowić rywalizację - z zastrzeżeniem, że musi to być bezpieczne - dodał.
Na razie PZPN uruchomił program, na mocy którego przekaże klubom kilkadziesiąt milionów złotych. Te pieniądze mają im pomóc pokryć straty wynikające z zawieszenia rozgrywek. Taki stan potrwa do 26 kwietnia włącznie.
Czytaj także:
Ostatni wielki mecz Lecha Poznań przed spadkiem. Maciej Żurawski pogrążył nowego pracodawcę
"Tak się bawią chłopcy ze wsi". Narodziny wielkiego Groclinu w Warszawie