Z uwagi na pandemię koronawirusa, większość rozgrywek piłkarskich zawieszono. Nie grają też w Niemczech, gdzie na co dzień - w czwartej lidze - rywalizuje Lokomotiv Lipsk. Klub, który sprzedaje wirtualne bilety na mecz-widmo.
Sprzedaż przebiega w szalonym tempie. Kibice Lokomotivu w dwa tygodnie od startu dystrybucji biletów, nabyli już ponad 100 tys. wejściówek, za każdy płacąc 1 euro. Taka liczba działaczy klubu z Lipska do końca nie zadowala, bowiem ci celują w wartość "120".
Dlaczego 120? Ano dlatego, że w 1987 roku Lokomotiv pobił rekord frekwencji. Wtedy - w trakcie spotkania z Girondins Bordeaux w ramach Pucharu Zdobywców Pucharów Europy - na trybunach pojawiło się aż 120 tys. fanów.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Sportowcy bez planu na najbliższe dni. "Pełen trening nie ma sensu"
Trzeba wyjaśnić, że 120 tys. kibiców to dane szacunkowe. Oficjalnie na stadionie zagościło 73 tys. widzów, jednak w pewnym momencie - ze względu na ogromne tłumy - zostały otwarte bramy stadionu. Wyliczono, że w sumie na obiekt dostało się nadprogramowo blisko 50 tys. widzów.
Teraz Lokomotiv chce ustanowić nowy rekord, a przy tym wspomóc klubowy budżet. "Niezwykłą kampanią Lokomotiv Lipsk praktycznie już wypełnił kasę klubu" - opisuje tagesspiegel.de. Pieniądze ze sprzedaży wirtualnych wejściówek pomogą Lokomotivowi przetrwać w czasie kryzysu wynikającego z pandemii koronawirusa.
- Każda firma potrzebuje przychodów. Nawet jeśli na dole góry są pieniądze, ale nie ma ich na górze, w dającej się przewidzieć przyszłości w budżecie nie pozostanie nic - mówi Alexander Voigt, wiceprezes Lokomotivu Lipsk.
Symboliczny mecz Lokomotiv Lipsk - Niewidzialny przeciwnik rozpocznie się 8 maja o 19:30. Wezmą w nim udział kibice nie tylko z Niemiec. Zakupiono już bilety z Peru czy Japonii.
Zobacz też:
"Najlepszy napastnik na świecie". Gundogan zachwyca się Lewandowskim
Koronawirus. Bundesliga. Bayern Monachium wznawia treningi