Epidemia koronawirusa doprowadziła do zawieszenia rozgrywek PKO Ekstraklasy. Przypominamy zatem najciekawsze, najdziwniejsze i najbardziej pamiętne mecze sprzed lat.
W sezonie 2002/2003 Pogoń Szczecin czekało twarde lądowanie po rządach Sabriego Bekdasa. Portowcy od początku sezonu byli dostarczycielami punktów. Przed potyczką w Zabrzu z plasującym się w środku ekstraklasy Górnikiem mieli ich w dorobku zaledwie sześć.
Wiosną drużyna prowadzona przez Jerzego Wyrobka przegrywała już z wszystkimi, dodatkowo od listopadowej potyczki z Groclinem Dyskobolią Grodzisk Wlkp. Pogoń nie potrafiła strzelić gola.
ZOBACZ WIDEO: Powrót PKO Ekstraklasy namiastką normalności. "Piłka nożna ma duży oddźwięk w społeczeństwie"
Pod znakiem zapytania stały jedynie rozmiary wygranej Górnika prowadzonego przez byłego podopiecznego Wyrobka w Ruchu Chorzów, Waldemara Fornalika.
Do przerwy było już wszystko jasne. Gospodarze prowadzili 4:0. Zaczął w 9. minucie były król strzelców ligi Adam Kompała. Kolejne bramki dołożyli Rafał Kaczmarczyk (dwie) i Tomasz Prasnal. Pięć goli Górnik strzelił po zmianie stron. Hat-trick skompletował Kompała, swoje pierwsze dwa gole w ekstraklasie zdobył Adrian Sikora. Po godzinie gry do siatki trafił również Marek Koźmiński, efektownie uderzając piętą.
Miejscowi mogli wygrać spotkanie dużo wyżej. Piłka trzykrotnie trafiała jednak w słupek, a raz w poprzeczkę szczecińskiej bramki. - Mogliśmy przejść do historii klubu, jako drużyna, która odniosła najwyższe zwycięstwo, ale zabrakło trochę szczęścia. Szkoda, ale i tak wielu z nas będzie ten mecz wspominać jako jeden z najlepszych - jeśli nie najlepszy w swoim życiu - przyznał po latach, w rozmowie z naszym portalem, Kompała.
Ostatecznie Górnik wygrał 9:0. Dodajmy, że w tamtym spotkaniu Portowcy nie oddali na bramkę gospodarzy żadnego strzału, nawet niecelnego. Miejscowi na bramkę szczecinian uderzali aż 31 razy, z czego 13 razy celnie. Tak okazałe zwycięstwo było wyrównaniem historycznego triumfu Górnika, który w 1962 roku 9:0 rozgromił Cracovię.
Zabrzanie sezon zakończyli na 7. pozycji. Pogoni do końca sezonu udało się wygrać raz, w Ostrowcu z równie słabym KSZO.
W kolejnym sezonie szczecinianie, w ówczesnej 2. lidze, zagrali przejmując licencję Piotrcovii Piotrków Trybunalski. Do Szczecina wkroczył Antoni Ptak. Portowcy rozgrywki wygrali i awansowali do ekstraklasy, z której spadli w 2007 roku. W Pogoni rozpoczął się m.in. czas Brazylijczyków (czytaj TUTAJ).
PAMIĘTNE MECZE - TUTAJ WIĘCEJ TEKSTÓW
Czytaj także:
Sensacyjny finał rozgrywek Pucharu Polski. W karnych lepszy II-ligowiec
Zamiast świętowania mistrzostwa Polski gonitwy z milicją