NBA poinformowała wszystkie zespoły, że obiekty treningowe mogą zostać otwarte od ósmego maja (piątek). Kluczowa zgoda musi jednak pojawić się z danego stanu, w którym funkcjonuje klub. Taką otrzymają na pewno Cleveland Cavaliers czy Denver Nuggets.
Każda z tych ekip będzie miała jednak duże restrykcje. Już wiadomo, że w trakcie treningu na obiekcie może znajdować się maksymalnie sześć osób. Liga zabrania udziału w zajęciach pierwszym trenerom, pracować mogą jedynie asystenci.
Wielkie kontrowersje wzbudzają także testy na obecność koronawirusa. Liga uważa, że zawodnicy, którzy nie mają objaw choroby, nie powinni ich przechodzić. Taka decyzja nie spodobała się choćby Markowi Cubanowi, który nie zamierza otwierać środka treningowego Dallas Mavericks.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Minister sportu opowiada o planach odmrażania sportu. Kiedy wrócimy na siłownie i sale gimnastyczne?
- Bez testów nie jesteśmy w stanie zapewnić nikomu bezpieczeństwa, koszykarzom, czy komukolwiek innemu w zespole. Możemy oczywiście zastosować różne środki ostrożności, ale nie sądzę, aby ryzyko byłe warte nagrody - podkreśla dla "The Athletic".
Przypomnijmy, że prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump stworzył w kwietniu zespół najpotężniejszych ludzi w amerykańskim sporcie. Chce, aby pełnili oni rolę doradców, żeby ponownie pod względem sportowym uruchomić kraj. Póki co w kwestii koszykarskiej NBA brakuje jednak konkretów.
W ciągu ostatniej doby w USA odnotowano 2073 przypadki śmierci powiązane z chorobą COVID-19. Łączna liczba ofiar wzrosła do 73 tysięcy.
Zobacz także: Michael Jordan karał Horace'a Granta. Nie pozwalał mu jeść po złych meczach!
Zobacz także: Blisko domu w stabilnym klubie. Szymon Łukasiak: Wiele przemawia za GTK