PKO Ekstraklasa. Ireneusz Mamrot zrobi wszystko, by utrzymać Arkę Gdynia. Wdraża też plan długofalowy
Ireneusz Mamrot w ostatnich dniach oficjalnie dołączył do Arki Gdynia. Były trener Jagiellonii Białystok podkreślił, że ważne są dla niego plany długofalowe. Wolałby jednak prowadzić zespół w PKO Ekstraklasie.
- Byłoby łatwiej pracować od nowego sezonu, bo pod wielu względem wszystko funkcjonuje lepiej pod względem sportowym i ekonomicznym. Każdy chce pracować w najwyższej klasie rozgrywkowej, kibice też chcą wysoki poziom. Sytuacja jest trudna, ale po podziale na ósemki lepiej się gra tym, którzy gonią. Mimo straty sześciu punktów, jak będziemy dobrze grać i punktować, to wszystko jest zależne od nas. To jest pozytywne - dodał trener Arki.
Po trudnych miesiącach, wokół Arki zapanował optymizm. To też efekt nowego właściciela klubu. - To ważna informacja dla piłkarzy, bo w każdym klubie ważna jest stabilizacja. To sygnał, że w Arce jest dobry plan i nowe wejście. Nie chcę mówić za dużo o sprawach organizacyjnych, bo za to odpowiedzialne są inne osoby. U chłopaków pojawił się optymizm i to jest pozytywne. Wszyscy musimy patrzeć w jednym kierunku jako zespół - zauważył Mamrot.
Co będzie najważniejsze w kontekście walki o utrzymanie? - W takiej grze pojawia się presja i mentalność będzie bardzo istotna. Nie wiemy jak inne zespoły będą wyglądać fizycznie, musimy koncentrować się na sobie. Każdy zawodnik musiał dawać od siebie maksimum i wierzę, że nie będzie problemów pod kątem fizycznym. Istotnym elementem jest zdrowie zawodników, będziemy się spotykać co trzy dni, jeździć na wyjazdy. Trzeba się optymalnie przygotować - przypomniał szkoleniowiec.
Zespoły prowadzone przez Mamrota zazwyczaj grają efektownie. Czy podobnie będzie z Arką? - Będziemy bardziej pragmatyczni. Musimy zrobić wszystko, by były punkty i nie będziemy szukać efektownej gry, tylko efektywną. Na tym się skoncentrujemy. System jaki preferuję wymaga czasu. Zmiana będzie, ale nie będzie to od razu widoczne. Najważniejsze są punkty - podsumował.
Czytaj także:
Piłkarscy agenci mają monopol w Trójmieście
Piast Gliwice wyjechał do Arłamowa