PKO Ekstraklasa: Lech Poznań - Legia Warszawa. Puste trybuny, pełna mobilizacja

WP SportoweFakty / Michał Jankowski / Na zdjęciu: Enea Stadion
WP SportoweFakty / Michał Jankowski / Na zdjęciu: Enea Stadion

Pochwał za grę Lechowi nie brakuje, ale punktów w tabeli wciąż tak. W klasyku z Legią Warszawa poznaniacy będą pod zdecydowanie większą presją niż rywale. To może być dla nich ostatnia szansa na włączenie się do walki o mistrzostwo Polski.

Dziewięć punktów - tyle wynosi dystans ekipy Dariusza Żurawia do lidera. Jedenaście meczów do rozegrania to wciąż sporo, ale jeśli w sobotę "Kolejorz" się potknie, mało kto już będzie wierzył w zakończenie sezonu na 1. miejscu.

Legioniści są w zupełnie innym położeniu. Oni w stolicy Wielkopolski zwyciężać nie muszą. Klasyk to dla nich jedno z największych wyzwań w końcowej fazie sezonu i jeśli wywalczą w nim remis, nie będą się musieli obawiać o nagłe załamanie swojej sytuacji w tabeli.

Pusty stadion nie będzie szokiem

Brak kibiców na trybunach znacznie ogranicza atut własnego boiska, ale w Poznaniu robili wiele, by zawodnicy Lecha nie czuli się przy takiej otoczce obco. - Jesienią graliśmy przy pustych trybunach wyjazdowe starcie ze Śląskiem Wrocław. Mamy też za sobą mecz Pucharu Polski ze Stalą Mielec - zaznaczył trener.

ZOBACZ WIDEO: Krzysztof Simon nie wierzy w reżim sanitarny na stadionach. "Życzę powodzenia temu, kto będzie miał nad tym zapanować"

To nie wszystko. - Ostatnio rozegraliśmy wewnętrzny sparing i odbył się on na głównej płycie, dzięki czemu odtworzyliśmy warunki meczowe. Chcieliśmy, żeby zawodnicy się z nimi oswoili, ale także, by poczuli boisko, które jest trudne w utrzymaniu i dlatego nie możemy na nim zbyt często trenować - dodał Dariusz Żuraw.

- Nie wiem czy w obecnych okolicznościach własny stadion będzie stanowić dla nas atut. Cieszę się jednak, że wkrótce na trybuny wrócą kibice. Ostatnio u siebie graliśmy nieźle i robiliśmy dobre wyniki - także dzięki wsparciu publiczności. Mam nadzieję, że w meczach, które czekają nas w najbliższym czasie, będzie podobnie - nie kryje szkoleniowiec.

Puchar Polski nic nie podpowiedział

Zarówno Lech, jak i Legia rozgrywały w środku tygodnia zaległe ćwierćfinały Totolotek Pucharu Polski. Z nich Żuraw zbyt wielu wniosków nie wyciąga. - Śledząc spotkanie Miedzi z Legią, można było coś podpatrzeć, ale nie spodziewam się w sobotę żadnej analogii. Legniczanie nie zawiesili poprzeczki zbyt wysoko. Dlatego podczas analiz bardziej skupialiśmy się na wcześniejszych występach legionistów. Ten materiał był zdecydowanie obszerniejszy. Zobaczymy jak na przebieg sobotniego meczu wpłynie to, że mieliśmy jeden dzień mniej na przygotowania, bo graliśmy w Pucharze Polski dopiero w środę. To zawsze robi różnicę.

"Kolejorz" bez trudu awansował do półfinału, ogrywając Stal Mielec 3:1. Czy to optymistyczny prognostyk przed klasykiem? - Jakieś mankamenty po środowym występie by się znalazły, ale mam nadzieję, że sobie z nimi poradzimy. Motywacja na Legię będzie zresztą zupełnie inna niż na I-ligowca - podkreśla Żuraw.

Drużyna Aleksandara Vukovicia przyjedzie do Poznania osłabiona brakiem pauzujących za kartki Jose Kante i Pawła Wszołka. - To nic nie zmienia, bo Legia dysponuje bardzo szeroką i mocną kadrą. Gdy graliśmy z nią w Warszawie, miała podobne problemy i nas pokonała. Dlatego o kontuzjach i kartkach nie zamierzam rozmawiać - zakończył.

Mecz Lech Poznań - Legia Warszawa rozpocznie się w sobotę o godz. 20.00.

Czytaj także:
PKO Ekstraklasa. Bohdan Butko dokończy sezon w Lechu Poznań, przyjście Alana Czerwińskiego opóźnione
Jerzy Brzęczek: Mój kontrakt budził emocje, ale to normalne. Nie wiem, czy przesunięcie Euro nam pomoże

Komentarze (1)
avatar
Iwan Tadeusz
30.05.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Liczę na zwycięstwo ... LECHA Poznań.