Po restarcie PKO Ekstraklasy piłkarze Pogoni Szczecin strzelili dwa gole przez 360 minut, zdobyli cztery z możliwych 12 punktów. Generalnie cała runda wiosenna w ich wykonaniu jest rozczarowaniem. Dlatego nawet remis 1:1 na własnym stadionie z Lechią Gdańsk oceniają umiarkowanie pozytywnie. Tym bardziej, że statystycznie Portowcy wypadli lepiej niż w poprzednich meczach. Oddali dziewięć strzałów, z których trzy były celne.
- Nie był to fantastyczny występ. Poprawiliśmy niektóre elementy. Trzeba teraz zająć się kolejnymi. Oczekujemy od siebie lepszych meczów i mamy jeszcze siedem okazji, żeby wejść na wyższy poziom. Byliśmy skupieni na grze obronnej po porażce 0:4 z Lechem i w tym elemencie wykonaliśmy w miarę dobrą pracę - ocenia Konstantinos Triantafyllopoulos, obrońca Pogoni.
Akcja bramkowa Pogoni została przygotowana przez Macieja Żurawskiego i Santeriego Hostikkę. Młodzieżowiec asystował po raz pierwszy w PKO Ekstraklasie, a Fin strzelił premierowego gola. Pogoń nie potrafiła utrzymać wcześnie zdobytego prowadzenia, a im dłużej przebywała na boisku, tym mniej miała do powiedzenia na połowie Lechii.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: perfekcyjnie wykonał rzut wolny. Bramkarz bohaterem!
- W tym tygodniu ponownie podejmiemy Lechię i na pewno musimy poprawić się w pewnych elementach - mówi Żurawski. - Na przykład lepiej utrzymywać się przy piłce. Po zdobyciu gola oddaliśmy inicjatywę przeciwnikom. Musimy pokazać, że potrafimy grać piłką. To może być klucz do zwycięstwa. W porównaniu z meczem z Lechem zrobiliśmy jednak krok do przodu.
Pogoń może jeszcze teoretycznie włączyć się do walki o awans do europejskich pucharów w grupie mistrzowskiej, choć aktualna forma raczej nie zapowiada marszu podopiecznych Kosty Runjaicia z szóstego miejsca w górę tabeli. Przed dodatkowymi kolejkami tracą cztery punkty do czwartego Lecha Poznań.
- Jesteśmy pełni optymizmu po tym meczu. Wierzymy, że w kolejnym pojedynku z Lechią zdobędziemy już pełną pulę. W drugiej połowie czuliśmy na boisku, że możemy zdziałać coś więcej. Po wysokiej porażce z Lechem nie było łatwo pozbierać się, dlatego jedzmy małymi łyżeczkami i doceńmy ten remis. Staraliśmy się grać kompaktowo i pokazać się taktycznie z dobrej strony. Objęliśmy prowadzenie, z czego byliśmy zadowoleni, i tylko szkoda, że nie utrzymaliśmy go - podsumowuje Damian Dąbrowski, pomocnik Pogoni.
Kolejne spotkanie drużyn z Pomorza rozpocznie się w niedzielę o godzinie 12:30.
Czytaj także: Remis Pogoni Szczecin z Lechią Gdańsk w starciu na Pomorzu
Czytaj także: Hat-trick Christiana Gytkjaera i efektowna wygrana poznaniaków