W siedzibie Hoffenheim spotyka się czterech facetów - Dietmar Hopp ze swoim trenerem Hansim Flickiem przyjmuje delegację reprezentacji Niemiec, selekcjonera Juergena Klinsmanna i asystenta Joachima Loewa. Hopp pręży muskuły przed gośćmi. Opowiada o swojej firmie informatycznej, wielkich planach. O trzecioligowym wówczas Hoffenheim i jego trenerze. - Tu siedzi obecny i przyszły selekcjoner Niemiec - nagle mówi Hopp. Ale gdy mówi "przyszły", wcale nie ma na myśli Loewa. Chodzi mu o Flicka.
Tajemnica sukcesu
Był 2004 rok. W Hoffenheim Flick stawiał pierwsze kroki jako trener. To były wtedy piłkarskie peryferia. Biznesmen Dietmar Hopp, jeden z najbogatszych ludzi w Niemczech, który dorobił się nowych technologiach, chciał Hoffenheim wprowadzić go na salony. Pewnie między innymi dlatego, że jako młodzieniec tam grał w piłkę.
Nikt nie wierzył, że mu się uda. A jednak - od 12 lat "Wieśniaki", bo taką mają ksywkę w środowisku, grają w Bundeslidze, rok temu byli w Lidze Mistrzów. A Hopp rozkręcił kolejny biznes, farmaceutyczny, między innymi pracuje nad szczepionką na koronawirusa (więcej TUTAJ).
Ale wtedy w 2004 roku Flick, choć zaczynał romans z zawodem trenera, kształcił się na bankowca. Rzucił to jednak, uwierzył Hoppowi. Zakochał się w jego pasji do nowych technologii. Zakopał się w analizach, excelach, tabelakach. Furorę robił tymi swoimi umiejętnościami w reprezentacji Niemiec, do której wciągnął go Loew w 2006 roku. Budował bazy danych o wszystkich kadrach młodzieżowych. Duet Loew-Flick dał Niemcom mistrzostwo świata w 2014 roku.
Po tym sukcesie tandem się rozpadł. Asystent Loewa został dyrektorem w kadrze. Bez niego u boku Loew nie wygrał Euro 2016, a na mundialu w Rosji odpadł w grupie. Flick szybko opuścił gabinety i wrócił na ławkę. Latem 2019 roku o pomoc w Bayernie Monachium poprosił go Niko Kovac. Tak został jego asystentem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: perfekcyjnie wykonał rzut wolny. Bramkarz bohaterem!
Rok później Flick jest frontmanem w FC Hollywood. Wyszedł z cienia. W efektownym stylu poprowadził Bayern do mistrzostwa Niemiec jako samodzielny trener. Jako pierwszy od czasów Pepa Guardioli zjednał sobie wszystkich piłkarzy i całe kierownictwo. To w połączeniu z etosem pracy jest jego tajemnicą sukcesu.
Maszyna pracuje
Od listopada, kiedy zastąpił Kovaca, nawiązał dobre więzi z piłkarzami. Według relacji "Bilda" Flick dał piłkarzom więcej swobody i poluzował regulamin narzucony przez poprzednika. Już nie ma sztucznego reżimu. Wystarczy, że piłkarze stawią się w klubie godzinę przed treningiem, a nie półtorej. Wycofał też zakaz korzystania ze smartfonów w szatni.
- To profesjonaliści - często mówi o piłkarzach, którzy cenią sobie współpracę z Flickiem. W końcu poznali go już, gdy był asystentem Kovaca. Z nim po treningach zostawał niekiedy Robert Lewandowski. Pracowali indywidualnie nawet trzy razy w tygodniu! - Czujemy się teraz pewniej. Wiemy, czego trener od nas oczekuje. Komunikacja jest znacznie lepsza - mówił Polak "Guardianowi".
- Próbuje zrozumieć wszystkich graczy. Rozmawia z każdym. To jego największa zaleta. Ma otwarte opinie, wydaje jasne polecenia. Jest bardzo uczciwy przy podejmowaniu trudnych decyzji - dodał w rozmowie z "Bildem".
Lewandowski w tym sezonie jest w formie życia. Po wyśmienitym starcie - strzelał w 11 kolejkach z rzędu - nie zwalnia. Z Flickiem znają się już doskonale, wypracowali więź jeszcze przed odejściem Kovaca. W 24 spotkaniach pod wodzą "Hansiego" Polak zdobył 26 bramek. Średnia 1,08 gola na mecz!
Od listopada cała ofensywa Bayernu przechodzi renesans formy. Z nowym trenerem mają więcej swobody i możliwości w ataku. Bez murowania bramki i kompleksów, jakie narzucał Kovac. Z Flickiem zespół strzela średnio trzy gole na mecz. Kibice mówią, że wróciła radość z oglądania drużyny.
Wyjście z ram
Odblokowali się także inni zawodnicy. Thomas Mueller znowu jest "Raumdeuterem", czyli gościem, który krąży po boisku, skanuje przestrzeń i wykręca dla Bayernu świetne liczby. Alphonso Davies został objawieniem sezonu, 19-letni Kanadyjczyk okazał się sobowtórem Davida Alaby na lewej obronie. Do formy wrócił nawet Jerome Boateng, który miał już być na wylocie z Bayernu. We wtorkowym meczu z Bremą asystował przy jedynym golu "Lewego" dającym mistrzostwo.
Flick dostał kredyt zaufania. Podczas przerwy w lidze przedłużono jego kontrakt do 2023 roku. To ktoś idealnie wpasowujący się do filozofii Olivera Kahna, nowego członka zarządu. Klub w końcu wyszedł poza wielkie i znane nazwiska, a wybrał kogoś, kto pasuje do filozofii Bayernu i poznał klub jako piłkarz.
- To dobra droga. Flick doskonale wie, że Bayern gra o najwyższe cele - mówił Kahn po podpisaniu nowego kontraktu trenera.