PKO Ekstraklasa: Jagiellonia - Śląsk. Iwajło Petew zadowolony, Vitezslav Lavicka rozczarowany organizacją gry

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Iwajło Petew
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Iwajło Petew

W zupełnie odmiennych nastrojach byli trenerzy po meczu Jagiellonii Białystok ze Śląskiem Wrocław (2:1). - Z pewnością zasłużyliśmy na 3 punkty - powiedział Iwajło Petew. - Byliśmy spóźnieni w walce o drugie piłki - zauważył Vitezslav Lavicka.

Jagiellonia Białystok wygrała 2:1 (1:1) ze Śląskiem Wrocław w meczu 36. kolejki PKO Ekstraklasy. Radości z takiego wyniku nie krył trener Iwajło Petew. - To było dobre spotkanie w naszym wykonaniu. Piłkarze w pełni zrealizowali plan założony na 90 minut - powiedział na konferencji prasowej.

- Strzeliliśmy gola na 1:0, ale potem pudłowaliśmy 2-3 razy w klarowanych sytuacjach do podwyższenia prowadzenia. Po przerwie kontynuowaliśmy grę z taką samą pasją, energią i wieloma jakościowymi akcjami kombinacyjnymi. Uważam jednak, że zwycięstwo 3:1 byłoby znacznie bardziej adekwatne do tego, co się działo na boisku. Niemniej z pewnością zasłużyliśmy na 3 punkty - dodał Bułgar.

Szkoleniowiec Jagi nie oceniał indywidualnie swoich podopiecznych. Odniósł się jedynie do postawienia na 16-letniego Xaviera Dziekońskiego w bramce podczas tego meczu. - W życiu czasami trzeba podejmować ryzyko. Czasem małe, czasem duże - zaznaczył.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarze z A klasy mogą się poczuć jak w Ekstraklasie. Nowa szatnia robi wrażenie!

Powodów do zadowolenia nie miał Vitezslav Lavicka, ponieważ porażka zamknęła szanse Śląska na podium i kwalifikacje do europejskich pucharów. Podczas pomeczowej rozmowy z mediami musiał więc odpowiedzieć na wiele pytań, m.in. dotyczących zestawienia środka pola. - Michał Chrapek i Krzysztof Mączyński to zawodnicy, którzy należą do najbardziej doświadczonych piłkarzy w naszej drużynie, ale organizacja gry zespołu nie funkcjonowała dobrze w pierwszej połowie - zauważył.

- Byliśmy spóźnieni w walce o drugie piłki i źle zorganizowani, choć stworzyliśmy kilka okazji do zdobycia bramki. Wykorzystaliśmy jednak tylko jedną z nich i to po stałym fragmencie gry. Na pewno jesteśmy rozczarowani tym wynikiem. Niemniej przeciwko Lechii Gdańsk będziemy walczyć o 4. miejsce, którego nadal jesteśmy bardzo blisko. Choć rywali też nie dzieli od nas duży dystans - podkreślił dalej Czech.

Wrocławski klub wciąż ma o co grać. Ewentualne zwycięstwo w ostatniej kolejce dałoby mu pozycję tuż za podium i zagwarantowało znacznie większą nagrodę pieniężną. - Zobaczymy, jak rozwinie się sytuacja w ostatniej kolejce. W tym meczu zostawiliśmy na boisku dużo zdrowia, a przed nami jeszcze długa podróż powrotna. Dlatego też przede wszystkim będziemy chcieli dobrze się zregenerować i przygotować do decydującego starcia - zakończył Lavicka.

Michał Chrapek uważa, że Szymon Marciniak się na nim mści i zaprasza go na spotkanie>>>

Komentarze (0)