PKO Ekstraklasa: Jagiellonia - Śląsk. Michał Chrapek uważa, że Szymon Marciniak się mści. "Niech mi to powie w oczy"

PAP / Artur Reszko / Na zdjęciu: Tomas Prikryl (z lewej) i Michał Chrapek
PAP / Artur Reszko / Na zdjęciu: Tomas Prikryl (z lewej) i Michał Chrapek

Michał Chrapek w mocnych słowach skomentował pracę sędziego Szymona Marciniaka w meczu Śląska Wrocław z Jagiellonią Białystok (1:2). - Jeżeli ma jakiś prywatny problem do mojej osoby to zapraszam na spotkanie, niech mi to powie w oczy - powiedział.

Śląsk Wrocław przegrał 1:2 (1:1) z Jagiellonią Białystok w wyjazdowym meczu 36. kolejki PKO Ekstraklasy i definitywnie stracił szansę na podium. - Byliśmy źle zorganizowani, zostawialiśmy zbyt dużo wolnych przestrzeni do gry i rywale to wykorzystywali. Na pewno nie było to to, do czego przyzwyczailiśmy - nie krył Michał Chrapek podczas konferencji prasowej.

- Nie tak graliśmy w tym sezonie. Mimo tego w pierwszych 30 minutach mieliśmy dobre okazje do zdobycia bramki, ale znów zabrakło dobrego ostatniego podania i lepszego wykończenia. Może gdybyśmy coś strzelili, to lepiej by nam się grało i wstąpiłaby w nas nowa energia? Tak tylko staraliśmy się stwarzać sytuacje do samego końca, ale dziś to nie wystarczyło na przeciwnika- dodał 28-latek.

Pomocnik Śląska nie dokończył spotkania z Jagą z powodu czerwonej kartki, którą otrzymał w 87. minucie. Później nie ukrywał żalu do Szymona Marciniaka, który jego zdaniem po raz kolejny gwizdał przeciwko niemu. - Chciałbym odnieść się do tej sprawy. Jeżeli ma jakiś prywatny problem do mojej osoby to zapraszam na spotkanie, niech mi to powie w oczy - rzucił do mikrofonu.

ZOBACZ WIDEO: Stadion RKS-u Okęcie zalany przez ulewy i strażaków. "Przy wsparciu miasta zaoferowaliśmy pomoc"

Chrapek miał pretensje do Marciniaka za sytuację z 80. minuty, gdy był atakowany z tyłu przez Bartłomieja Wdowika. Gra została jednak puszczona, co zdenerwowało piłkarza. Jego ostry komentarz spotkał się zaś z reakcją w postaci żółtej kartki. - Faul na mnie zostałby odgwizdany, gdyby trafiło na innego zawodnika. Tak jednak się nie stało. Choć moje zachowanie oczywiście było nie w porządku, to wynikało jedynie z mojego poczucia działania nie fair - wytłumaczył.

Były młodzieżowy reprezentant Polski jest przekonany, że sędzia z Płocka mści się na nim za wydarzenia z meczu Śląska z Cracovią w sezonie 2017/18, gdy ci pierwsi wygrali (2:1) po niezwykle kontrowersyjnym rzucie karnym. - 3 lata minęły od tamtej sytuacji. Od tej pory za każdym razem kiedy sędziuje nam ten pan, to coś się dzieje - zauważył.

- Na boisku trzeba być czasem cwaniakiem i w ten sposób pomóc dla zespołu. Chciałbym jednak przyznać, że wówczas nie zachowałem się w porządku. Niemniej w tamtym meczu był VAR i on z niego skorzystał. Nie jest moją winą, że tego nie zobaczył. Dlatego prosiłbym o jedno: jeżeli ma jakiś problem przez tamte wydarzenia to niech przyjdzie i mi powie. Chętnie z nim się spotkam i przeproszę za tamto zachowanie - zapewnił Chrapek.

Piłkarz Śląska nawiązał również do stylu sędziowania Maciniaka i jego niechęci do korzystania z wideoweryfikacji VAR. - W tamtym czasie podchodził do monitora i oglądał powtórki, a dziś jak jest kontrowersja czy jakiś niepewny rzut karny to gwiżdże i nic nie sprawdza. Nie jest to tylko moja opinia - powiedział.

- Mimo upływu czasu widzę, że tamta sytuacja wciąż go boli. W wielu wywiadach to powtarza, więc wytłumaczmy to sobie i raz na zawsze zapomnijmy o tym. Nie chcę, by Śląsk cierpiał z tego powodu również w następnych latach - zakończył Chrapek.

Źródło artykułu: