W ćwierćfinałach Ligi Mistrzów są od marca Atalanta BC, RB Lipsk, Paris Saint-Germain oraz Atletico Madryt, a od piątku Manchester City oraz Olympique Lyon. W sobotę zostaną wyłonieni dwaj ostatni uczestnicy turnieju finałowego, który odbędzie się na stadionach w Lizbonie.
Bardzo blisko awansu jest Bayern Monachium, który do rewanżu z Chelsea FC przystąpi po zwycięstwie 3:0 na Stamford Bridge. Na ostatnim etapie przedłużonego sezonu tak zespół z Bawarii, jak jego największa gwiazda Robert Lewandowski grają va banque. Bayern spróbuje dołożyć zwycięstwo w Lidze Mistrzów do zdobytych już mistrzostwa i Pucharu Niemiec. Z kolei kapitan reprezentacji Polski zdążył już zostać najlepszym strzelcem obu rozgrywek na krajowym podwórku.
Napastnik Bayernu jest również głównym kandydatem do zdobycia korony króla strzelców Ligi Mistrzów. Dzięki aż 11 trafieniom w sześciu dotychczasowych występach Robert Lewandowski ma aż pięć goli przewagi nad wciąż obecnymi w wyścigu zawodnikami. Na korzyść Polaka przemawia okrojenie ćwierćfinałów oraz półfinałów do jednego spotkania i choć dogonienie go nie jest jeszcze misją z gatunku niemożliwych, ale jest już mało realne. Tym bardziej, że Lewandowski nie zamierza przecież przestać trafiać do bramki. W tym sezonie bije rekordy skuteczności i trafia minimum raz w każdym meczu Champions League.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Robert Lewandowski show. Co za sztuczka!
Bayern rozegrał poprzedni mecz o stawkę 4 lipca. Niemcy byli prymusami zarówno we wznowieniu, jak i w zakończeniu sezonu na krajowym podwórku. Zrobili to najwcześniej. Dlatego podopieczni Hansiego Flicka mogli odrobinę odpocząć przed powrotem do Ligi Mistrzów. Sam szkoleniowiec zapewniał, że zrobi sobie tylko kilka dni wolnego i od razu zabierze się za detaliczne planowanie nietypowego okresu przygotowań. W Monachium wierzą, że doświadczenie Flicka wyniesione z pracy w reprezentacji Niemiec u boku Joachima Loewa zaprocentuje, a Bayern będzie równie energiczny i zorganizowany jak po restarcie Bundesligi.
W teorii ciekawiej powinno być w sobotę w Katalonii. FC Barcelona zagra na własnym stadionie i tak jak Bayern Monachium jest w wygodniejszej sytuacji od swojego przeciwnika, ale remis 1:1 z SSC Napoli na Stadio San Paolo jeszcze nie daje spokoju. Jeden gol podopiecznych Gennaro Gattuso może zmienić układ sił w dwumeczu.
Krótki przegląd meczów wyjazdowych Napoli w tym sezonie pokazuje, że stać Azzurrich na przeprowadzenie skutecznego ataku. Napoli strzeliło minimum gola na terenie Liverpool FC, Red Bulla Salzburg, Juventusu FC, Interu Mediolan, AC Milanu, a na Stadio Olimpico w Rzymie wygrało finał Pucharu Włoch z Juve. Gattuso zapewniał, że w ostatnich tygodniach przetestował ofensywny wariant swojego zespołu i groził, że zastosuje go na Camp Nou.
Drużyna Piotra Zielińskiego i Arkadiusza Milika nie ma już wiele do stracenia. Uratowała sezon zdobyciem Coppa Italia, a wizja awansu do Ligi Mistrzów dzięki zwycięstwu w trwającej edycji jest dość mglista. Ewentualne odpadnięcie FC Barcelona będzie z kolei odbierane za duże niepowodzenie. Tym bardziej, że nastąpi kilka tygodni po serii potknięć w La Liga kosztujących utratę mistrzostwa Hiszpanii. Duma Katalonii pielęgnuje długą serię 35 meczów bez porażki u siebie w europejskich pucharach, a w Primera Division straciła punkty w tylko trzech z 19 spotkań w roli gospodarza.
1/8 finału Ligi Mistrzów:
Bayern Monachium - Chelsea FC / sob. 08.08.2020 godz. 21:00
Pierwszy mecz: 3:0.
FC Barcelona - SSC Napoli / sob. 08.08.2020 godz. 21:00
Pierwszy mecz: 1:1.
Czytaj także: Polska może gościć mecze na neutralnym terenie. Wytypowano pięć miast
Czytaj także: Kluby oparte na tradycyjnych wartościach najlepiej przejdą przez pandemię