"Kolejorz" pokonał I-ligowca 3:1 po dwóch golach Lubomira Satki i jednym Filipa Szymczaka. Dla miejscowych trafił w ostatnich minutach Sebastian Bonecki.
Poznaniacy długo prowadzili różnicą tylko jednej bramki, więc nie mogli być pewni awansu. - Termin tego spotkania spowodował, że wszyscy czuliśmy niepokój. Dopiero wróciliśmy z obozu, gdzie ciężko pracowaliśmy. Nogi jeszcze nie niosły nas tak, jakbyśmy chcieli, ale zrobiliśmy to, co do nas należało - powiedział Dariusz Żuraw.
- Mieliśmy przewagę przez większą część meczu, choć długo brakowało drugiego gola, który mógłby nas uspokoić. Wygraliśmy jednak zasłużenie i cieszę się, że dobrze weszliśmy w nowy sezon - dodał opiekun Lecha.
Szkoleniowiec Odry nie rozdzierał szat z powodu porażki. - Początek to bardzo duża przewaga Lecha. Kilka sytuacji było takich, że ta bramka mogła wpaść i w końcu wpadła. To nas w dużym stopniu zmotywowało i obudziło do tego, żeby popracować na boisku, pokazać otwarty futbol i momentami grać jak równy z równym z wicemistrzem Polski. Może, żeby wygrać, czy też doprowadzić do dogrywki tych momentów było trochę zbyt mało. Dużo pracy przed nami. Było kilku nowych zawodników, szacunek dla zespołu, bo przystąpiliśmy do rywalizacji po ośmiu dniach treningów. Było to ciekawe wyzwanie - przyznał Dietmar Brehmer, cytowany przez oficjalny serwis "Kolejorza".
Czytaj także:
Liga Mistrzów. Paweł Kryszałowicz: Szok, Bayern to już jedyny wielki faworyt. Robert Lewandowski ma pecha
PKO Ekstraklasa: Warta Poznań. Bartosz Kieliba na boisku spełnił marzenia, na co dzień walczy o życie córeczki
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ogromny niedźwiedź w szatni. To Rosja