Potyczka wicelidera PKO Ekstraklasy Śląska z czekającym na pierwsze ligowe zwycięstwo w sezonie Lechem zapowiadała się niezwykle ciekawie. Nikt się jednak nie spodziewał, że piłkarze uraczą wszystkich tak kapitalnym widowiskiem.
Już w 7. minucie goście objęli prowadzenie. Jakub Moder zagrał na prawo do Michała Skórasia, ten z okolic linii pola karnego płasko dośrodkował. Pedro Tiba trącił piłkę, doszedł do niej Mikael Ishak i z bliska trafił do bramki.
Gospodarze odpowiedzieli już po pięciu minutach. Z rzutu rożnego dośrodkował Waldemar Sobota, a Piotr Celeban uderzeniem głową z pięciu metrów pokonał bezradnego w tej sytuacji Filipa Bednarka. Nie minęły dwie minuty, a wrocławianie już prowadzili. Kolejny korner, tym razem po zagraniu w kierunku dalszego słupka głową zgrał piłkę Wojciech Golla, a z bliska do siatki wbił ją Mathieu Scalet, który zastąpił w składzie kontuzjowanych Fabiana Piaseckiego i Erika Exposito. Bednarek zdołał nogami wybić piłkę, ale uczynił to już zza linii bramkowej. Arbiter po konsultacji z wozem VAR oczywiste trafienie zaliczył.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się wygłupia słynny piłkarz
Śląsk prowadząc szukał kolejnych goli, Lech na boisku niemal nie istniał. Okazję na trafienie na 3:1 miał Lubambo Musonda, świetnie w bramce zachował się jednak Bednarek. Przeważali wrocławianie, ale do czasu. W 27. minucie defensywie miejscowych urwał się Skóraś, Śląskowi udało się wyjść cało z opresji. Chwilę później padł jednak gol. Po rzucie rożnym i kilku podaniach piłka trafiła na trzeci metr do Ishaka. Szwed skiksował, ale do futbolówki dopadł Dani Ramirez i z bliska trafił do siatki.
Minęły cztery minuty i Lech po raz drugi w meczu prowadził. Z piłką w pole karne wpadł Tiba, miękko dośrodkował, a Ishak strzałem przy słupku pokonał Matusa Putnocky'ego.
Jeszcze przed przerwą Śląsk mógł doprowadzić do wyrównania. W doliczonym czasie premierowej odsłony miękko w pole karne dograł Scalet, Celeban chciał uderzeniem głową przelobować Bednarka. Trafił jednak w bramkarza.
Drugą połowę piłkarze rozpoczęli dość spokojnie, ale w 49. minucie już zrobiło się gorąco. Tymoteusz Puchacz w polu karnym przewrócił Musondę, sędzia po chwili zawahania wskazał na "wapno". Robert Pich uderzył w środek bramki, Bednarek rzucił się w swój prawy róg.
Po godzinie gry okazję na swojego drugiego gola w meczu miał Pich. Po rzucie rożnym Czech uderzył z woleja z ok. 12 metrów, tuż ponad poprzeczką. W odpowiedzi Jakub Kamiński przymierzył z okolic linii pola karnego, pomylił się dość wyraźnie.
Strzał młodego zawodnika Lecha był sygnałem, że Kolejorz przebudził się. W 63. minucie mocny strzał Puchacza odbił Putnocky. Chwilę później szczęścia próbował Ishak, piłka otarła się jeszcze o obrońcę i wylądowała na górnej siatce.
W końcówce piłkarze szczęścia na zdobycie gola na wagę trzech punktów szukali po uderzeniach z dystansu. Jednak dwie próby Ramireza oraz Picha po drugiej stronie bronili bramkarze, a strzały Soboty i Musondy były niecelne.
Trzy minuty przed końcem gola dającego wygraną mógł zdobyć Ishak. Po dograniu Jana Sykory Szwed z pięciu metrów trafił w poprzeczkę. Z kolei w doliczonym czasie Kamiński trącił piłkę w polu karnym, ta następnie odbiła się od Picha i przeleciała tuż obok słupka.
Z remisu po meczu na pewno bardziej mógł się cieszyć Śląsk Wrocław. Lech wciąż bez wygranej w sezonie.
Śląsk Wrocław - Lech Poznań 3:3 (2:3)
0:1 - Mikael Ishak 7'
1:1 - Piotr Celeban 12'
2:1 - Mathieu Scalet 14'
2:2 - Dani Ramirez 28'
2:3 - Mikael Ishak 32'
3:3 - Robert Pich (k.) 51'
Składy:
Śląsk Wrocław: Matus Putnocky - Piotr Celeban, Israel Puerto, Wojciech Golla, Mariusz Pawelec (68' Dino Stiglec) - Jakub Łabojko, Waldemar Sobota - Mateusz Praszelik (71' Piotr Samiec-Talar), Robert Pich, Lubambo Musonda (83' Rafał Makowski) - Mathieu Scalet (83' Przemysław Bargiel).
Lech Poznań: Filip Bednarek - Alan Czerwiński, Thomas Rogne, Djordje Crnomarković (81' Tomasz Dejewski), Tymoteusz Puchacz - Pedro Tiba, Jakub Moder - Michał Skóraś (71' Jan Sykora), Dani Ramirez (81' Filip Marchwiński), Jakub Kamiński - Mikael Ishak.
Żółte kartki: Sobota, Stiglec (Śląsk).
Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom).
Czytaj także:
PKO Ekstraklasa. Warta Poznań - Piast Gliwice. Im strzelać nie kazano
PKO Ekstraklasa. Cracovia - Stal Mielec. Pasy już na zero, beniaminek nadal bez zwycięstwa