Premier League. West Bromwich Albion - Burnley FC. Zacięte starcie w dole tabeli jednak bez goli

PAP/EPA / Nick Potts / Na zdjęciu: piłkarze West Bromwich Albion
PAP/EPA / Nick Potts / Na zdjęciu: piłkarze West Bromwich Albion

Bramkarze obu zespołów dwoili się i troili, a napastnicy mogą sobie pluć w brody. Zacięte spotkanie West Bromwich Albion z Brunley FC zakończyło się bezbramkowym remisem. Obie ekipy wciąż czekają na swoją pierwszą wygraną w Premier League.

Pierwsza połowa, mimo że oba zespoły grały cios za cios, była bezbarwna. Ataki West Bromu i Burnley wydawały się bardzo przewidywalne i schematyczne. Goście szukali możliwości zagrania piłki na Chrisa Wooda, ale jego strzały pewnie bronił Sam Johnstone. Z kolei gospodarze mocno wykorzystywali swoje skrzydła. Piłka nawet ugrzęzła w siatce Burnley po uderzeniu Karlana Ahearne'a-Granta, ale sędziowie przyłapali go na spalonym.

Na początku drugiej połowy WBA rzucił się do ataku, ale po kilku minutach gospodarzom skończyły się pomysły w ofensywie. Wtedy do głosu zaczęli dochodzić goście. Ponownie aktywny był Wood, miał dużo wsparcia od Ashleya Barnesa i Dwighta McNeila. Jednak ich strzały albo zatrzymywały się na poprzeczce, albo genialnie bronił je Johnstone.

West Brom zepchnięty do defensywy nastawił się na kontrataki, które rywale powstrzymywali na granicy faulu. Na kilkanaście minut przed końcem udało się jednak poważnie zagrozić "The Clarets". Strzał z woleja Matheusa Pereiry z kilku metrów cudem wyciągnął Nick Pope.

ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Mecze mogłyby odbywać się z kibicami? Prezes ligi odpowiada

Ostatnie minuty obie ekipy zagrały już bardziej zachowawczo, nie chciały ryzykować. W doliczonym czasie gry Brunley chciało jeszcze stworzyć zagrożenie, ale granie "na aferę" nie sprawdziło się. Ostatecznie mecz skończył się bezbramkowym remisem, pierwszym w tym sezonie w Premier League.

Obie ekipy wciąż czekają na swoje pierwsze zwycięstwo w lidze. W tabeli West Brom ma o punkt więcej od Burnley.

West Bromwich Albion - Burnley FC 0:0

Czytaj też:
Mourinho wściekły na piłkarzy
Aston Villa drugą siłą ligi

Komentarze (0)