Fortuna Puchar Polski: Arka Gdynia pokonała Koronę Kielce. Czekała na zwycięstwo 40 dni

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: piłkarze Arki Gdynia
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: piłkarze Arki Gdynia

Arka Gdynia pozostaje w walce o Fortuna Puchar Polski. To pierwsza drużyna, która w trwającej rundzie wykorzystała atut własnego boiska. W wygranym 2:0 meczu z Koroną Kielce strzelili gole doświadczeni Marcus Vinicius da Silva oraz Maciej Jankowski.

Od początku sunęły ataki w obu kierunkach, co zapowiadało wczesne otwarcie wyniku. Uderzenia Marcusa Viniciusa da Silvy oraz Kornela Kordasa zostały obronione przez bramkarzy, a Maciej Jankowski spudłował we wstydliwych okolicznościach. Napastnik Arki Gdynia miał za zadanie uderzyć z metra do pustej bramki, tyle że po wstrzeleniu Adama Marciniaka przeniósł piłkę ponad poprzeczką.

Arka postawiła na swoim i objęła prowadzenie w 18. minucie. Marcus Vinicius da Silva strzelił z rzutu karnego na 1:0. Bez problemu położył Jakuba Osobińskiego i kopnął piłkę w odsłonięty narożnik. Jedenastka została podyktowana za przewinienie Themistoklisa Tzimopoulosa na Mateuszu Młyńskim. Sędzia Wojciech Myć był odpowiednio ustawiony i nie miał prawa mieć wątpliwości, co do użycia gwizdka.

Gospodarze mieli lepsze warunki, żeby przygotować się do meczu w Fortuna Pucharze Polski. Co prawda również przez dwa tygodnie nie rywalizowali, ale przynajmniej mogli wspólnie trenować. Korona dopiero 1 listopada wróciła na boisko po kwarantannie. Arka po objęciu prowadzenia znalazła się w podwójnie dobrej sytuacji, ale nie można było powiedzieć, że zdominowała pozostałą część pierwszej połowy. Miała tylko jedną szansę na podwojenie przewagi, a strzał Macieja Jankowskiego obronił Jakub Osobiński.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niecodzienna sytuacja w Rumunii. Bramkarz bohaterem!

Korona stawiała czoła przeciwnikom oraz problemom. Również oddawała celne uderzenia, a Paweł Łysiak powinien wyrównać po płaskim dośrodkowaniu Jacka Podgórskiego. Pomocnik skiksował i nie trafił w futbolówkę, dlatego Arka pozostawała na prowadzeniu. Każda minuta przybliżała gdynian do awansu, chociaż wynik pozostawał na styku i nie mogli pozwolić sobie na relaks.

Tym bardziej, że w 65. minucie zadanie Arce skomplikował jej pomocnik Bartosz Kwiecień. Dostał on drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę, przez co gospodarze musieli dokończyć spotkanie w osłabieniu. Nie przeszkodziło to zdobyć gola na 2:0. Maciej Jankowski zrehabilitował się za wcześniej zmarnowane sytuacje podbramkowe i strzelił obok Jakuba Osobińskiego w narożnik bramki. Ponownie nie popisał się Themistoklis Tzimoupoulos, który "asystował" Jankowskiemu w 76. minucie.

Arka Gdynia - Korona Kielce 2:0 (1:0)
1:0 - Marcus Vinicius da Silva (k.) 18'
2:0 - Maciej Jankowski 76'

Składy:

Arka: Kacper Krzepisz - Arkadiusz Kasperkiewicz, Michał Marcjanik, Adam Danch, Adam Marciniak - Bartosz Kwiecień - Mateusz Żebrowski (90' Jakub Wawszczyk), Szymon Drewniak, Mateusz Młyński (89' Bartosz Boniecki) - Marcus Vinicius da Silva (59' Juliusz Letniowski), Maciej Jankowski (79' Rafał Wolsztyński)

Korona: Jakub Osobiński - Jacek Podgórski (87' Wiktor Długosz), Themistoklis Tzimopoulos, Remigiusz Szywacz, Kornel Kordas - Zvonimir Petrović (71' Grzegorz Szymusik), Marcel Gąsior (87' Piotr Basiuk) - Iwo Kaczmarski, Paweł Łysiak (87' Dawid Lisowski), Maciej Firlej (79' Jacek Kiełb) - Emile Thiakane

Żółte kartki: Marciniak, Kwiecień, Młyński, Drewniak (Arka) oraz Petrović, Gąsior, Kiełb (Korona)

Czerwona kartka: Bartosz Kwiecień (Arka) /65' - za drugą żółtą/

Sędzia: Wojciech Myć (Lublin)

Czytaj także: Joan Roman zmienił imię. Na cześć bohatera kreskówki

Czytaj także: Stomil Olsztyn wzmocnił obronę. Damian Byrtek dołączył do zespołu

Komentarze (0)