Biznesmen zapewniał, że niemiecki klub w tym roku dostanie 150 milionów euro. Pierwsze 50 milionów miało wpłynąć latem, a kolejne 100, do końca października. Jak się okazuje, Lars Windhorst przekazał tylko część zapowiadanej kwoty.
Pierwsza transza nie wpłynęła w całości i to z opóźnieniem. Druga, która miała zostać przelana najpóźniej kilka dni temu przez najbliższy czas również nie będzie zrealizowana. Gdyby biznesmen wywiązał się z umowy, miałby już 66,6 procent udziałów w Herthcie Berlin.
Wszystko miało iść zgodnie z planem. Klub znalazł inwestora, który dzięki swoim udziałom miał pomóc w odbudowie zespołu. Windhorst w czerwcu 2019 roku został współwłaścicielem klubu. Od tego czasu biznesmen na konto Starej Damy przelał 224 miliony euro.
Mimo to gra Herthy Berlin pozostawia sporo do życzenia. Sezon 2019/2020 zespół Bruno Labbadii zakończył na 10. pozycji. Przez pewien czas drużyna ze stolicy Niemiec znajdowała się nawet w strefie spadkowej. W tym również nie idzie najlepiej - 14. miejsce i cztery porażki w sześciu spotkaniach.
Jeśli Hertha dostanie zapowiadane transze, część tej kwoty zostanie przeznaczona na spłatę długów. Stara Dama przez pandemię koronawirusa spodziewa się straty w okolicach 60 milionów euro w porównaniu z rokiem poprzednim. Kolejne 40 milionów trafi do byłego udziałowca KKR, który udzielił klubowi pożyczki.
Zobacz też:
Być jak Robert Lewandowski. Rywale zaczynają kopiować Polaka
Co ze zgrupowaniem reprezentacji? Amerykanie blokują przyjazd Polaków, wiadomo, co z Robertem Lewandowskim
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niecodzienna sytuacja w Rumunii. Bramkarz bohaterem!