Na boisku płakał z bólu. Wyszło na jaw, co gwiazdor Bayernu powiedział w szatni kolegom

PAP/EPA / FRIEDEMANN VOGEL / POOL / Na zdjęciu: Joshua Kimmich
PAP/EPA / FRIEDEMANN VOGEL / POOL / Na zdjęciu: Joshua Kimmich

Wszyscy z niepokojem czekają na wyniki badań Joshuy Kimmicha. W meczu Borussia Dortmund - Bayern Monachium zapłakany zszedł z boiska. Z nowych informacji jednak wynika, że czarny scenariusz się nie sprawdzi.

[tag=681]

Bayern Monachium[/tag] w niemieckim klasyku wygrał z Borussią Dortmund 3:2. Kluczową rolę odegrał Robert Lewandowski, który strzelił gola i miał asystę. Wszystko jednak znalazło się w cieniu kontuzji, której doznał Joshua Kimmich.

25-latek w pierwszej połowie uszkodził kolano, gdy próbował zatrzymać Erlinga Haalanda. Niemiec rozpłakał się z bólu. Od razu pojawiły się przypuszczenia, że poważnie uszkodził więzadła. "Bild" ujawnia, co powiedział kolegom w szatni.

- Przeprostowałem kolano. To nie wygląda dobrze - przyznał gwiazdor Bayernu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zwariowana akcja na wagę 3 pkt.! Najpierw trafił kolegę w pośladki, a potem...

Tabloid twierdzi, że doszło do uszkodzenia więzadła pobocznego. Dopiero szczegółowe badania wyjaśnią, czy doszło do naderwania, czy zerwania. Wygląda jednak na to, że tym razem czarny scenariusz się nie sprawdzi.

"Kontuzja Kimmicha prawdopodobnie nie jest tak poważna, jak to sugerowano na początku. Dokładną diagnozę jednak poznamy w niedzielę" - informuje reporter "TZ" Manuel Bonke.

Koledzy z zespołu na razie są dobrej myśli. Mats Hummels ma nadzieję, że Kimmich nie straci zbyt wielu meczów. Optymistą jest także Leon Goretzka.

- Jo ma stabilne więzadła i kontuzje goją się na nim jak na psie - mówi pomocnik Bawarczyków.

Kimmich jest jednym z najważniejszych zawodników Bayernu. Gdyby zerwał więzadła, to trener Hansi Flick straciłby go na wiele miesięcy. Dlatego fani z niepokojem będą czekać na wyniki badań.

Bundesliga. "Musimy poczekać". Hansi Flick o kontuzji Joshuy Kimmicha >>

Bundesliga. Der Klassiker dla Bayernu! Robert Lewandowski z golem i asystą >>

Źródło artykułu: