PKO Ekstraklasa. Jarosław Królewski: Myślę, że Aleksander Buksa kocha Wisłę. Ludzie powinni być wolni w decyzjach

- Nie ma mowy o celowej manipulacji. Byłbym cierpliwy i ostrożny z wyrokowaniem - mówi o sprawie Aleksandra Buksy Jarosław Królewski, współwłaściciel Wisły Kraków. Opowiada też o wyzwaniach stojących przed klubem w dobie pandemii.

Justyna Krupa
Justyna Krupa
Jarosław Królewski WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Jarosław Królewski
Jarosław Królewski to jeden ze współwłaścicieli Wisły Kraków i CEO firmy Synerise z branży AI. Przyznaje, że akurat dla jego firmy czasy pandemii koronawirusa są nie tylko wyzwaniem, ale przede wszystkim szansą. Opowiada też, jak w tym niestabilnym i trudnym czasie stara się radzić sobie Wisła Kraków. - Realia pandemii koronawirusa odbiją się na nas finansowo. Jednak doświadczenia z ostatniego półtora roku trochę nas zahartowały - przekonuje.

Justyna Krupa, WP SportoweFakty: Pandemia to dla większości klubów czas kłopotów finansowych, a w futbolu jest prosty sposób na ich zniwelowanie - sprzedaż piłkarzy. W przypadku Wisły liczono, że może to być sprzedaż Aleksandra Buksy. Ostatnio temat stał się gorący, bo Buksa rozpoczął współpracę z nowym menedżerem i sprawy się skomplikowały.

Jarosław Królewski, współwłaściciel Wisły Kraków: Wydaje mi się, że Olek to rozsądny człowiek i pokieruje swoją karierą w sposób odpowiedni. Myślę, że Olek kocha ten klub, to tutaj spędził najważniejsze lata swojej kariery. Wierzę, że wiele pięknych chwil jeszcze przed nim w Wiśle. Wolałbym jednak nie wypowiadać się o transferach, bo jestem od tego dość daleko i trudno mi wyrokować, co się stanie. Widzimy po ostatnich transferach młodych piłkarzy w przypadku Lecha czy Legii, że wszystko potrafi się zmieniać nagle i wypowiadanie tu zdecydowanych prognoz byłoby nie w pełni fair w stosunku do opinii publicznej.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ryiad Mahrez zrobił z obrońców pośmiewisko

Problem w tym, że okazało się, że jednak formalnie nie przedłużyliście jeszcze umowy z Buksą do 2023 roku. Czy w tej sytuacji nastoletni talent nie ulotni się niebawem za granicę za "drobne"?

Chcielibyśmy, aby do tych wszystkich sytuacji podchodzić bardziej spokojnie i racjonalnie. I nie opierać daleko idących wniosków na bazie jednego czy dwóch artykułów. To są bardziej skomplikowane procesy. Po pierwsze, my w Wiśle nie zakładamy z góry wpływów z jakiegokolwiek transferu. Traktujemy takie wpływy jako coś, co może, ale nie musi się pojawić. A po drugie, byłbym w pewnych tematach jednak cierpliwy i ostrożny z wyrokowaniem. Relacje międzyludzkie wymagają pewnej klasy i zachowania spokoju. Tak do tego jako zarząd i właściciele podchodzimy. To, co opublikowaliśmy w ostatnim komunikacie, jest zgodne z prawdą, natomiast trudno jest o wszystkim w tym momencie opowiedzieć publicznie. Staramy się nie opowiadać w mediach o poszczególnych graczach i ich kontraktach ze względu na poufny charakter rozmów i umów.

Kibice piszą do was w mediach społecznościowych, że pogodziliby się nawet z tym, że Buksa może odejść, za to trudno im się pogodzić z brakiem transparentności i wprowadzaniem ich w błąd komunikatem z sierpnia. On sugerował w temacie przyszłości Buksy coś innego, niż ostatnio opublikowane oświadczenie. Twierdzicie, że chcecie się opierać na zaufaniu, a tymczasem fani tracą zaufanie w kontekście relacji z klubem.

Myślę, że to, co napisał Tomasz Jażdżyński w ostatnim wpisie w mediach społecznościowych, najlepiej oddaje sytuację. Podkreślił, że rzeczywiście jest nam bardzo przykro, że wiele osób zdenerwowało się tą sytuacją. Natomiast wolelibyśmy poczekać spokojnie z oceną tego komunikatu. Odnośnie zaufania - nie można go wymusić, zdobywa się je każdego dnia, każdym kolejnym działaniem. Myślę, że my przez te dwa lata pracy, często w formie wolontariatu, poświęcając życie rodzinne i zarywając noce, staramy się udowadniać, że chcemy dać temu klubowi wszystko, co najlepsze, na co tylko pozwalają nasze kompetencje. Nie ma mowy o celowej manipulacji, idea tamtego komunikatu była zgodna z tym, co obie strony wspólnie chciały wówczas ogłosić. Komunikat pokrywał się z tym, co strony ustaliły w tamtym momencie. Poczekajmy teraz spokojnie, bez zbędnych emocji, bez wyrokowania. W ramach takich umów są też komponenty, o których mówić w tym momencie nie wypada i nie można. Zawsze można zrobić pewne rzeczy lepiej, natomiast intencją całego tego wydarzenia z sierpnia było po prostu to, że chcieliśmy świętować fakt, że jest to projekt na dłuższe lata.

Wszyscy się dopiero przekonamy, jak cała ta historia się rozwinie, ale można usłyszeć, że Buksa już ma wybrany zagraniczny klub i może się okazać, że to dopiero początek kłopotów Wisły w tej sprawie.

Prywatnie jestem zwolennikiem - u siebie w firmie i wszędzie indziej - tego, że ludzie powinni być wolni w swoich decyzjach. Takie mam podejście do życia. Uważam, że ostatecznie nie można zmusić kogoś do pracy, lojalności czy miłości. Postawa przymuszania w dzisiejszych czasach nie działa i wcześniej czy później zawsze rujnuje jakiekolwiek relacje. Stosuję takie podejście też w stosunku do moich klientów, nie wiążę ich długimi umowami, bo wierzę, że ludzie mają prawo do wolności wyboru. Z naszej strony będziemy starali się wykazać cierpliwością, ze względu na szacunek do stron tej umowy i spokojnie czekać.

Macie satysfakcję, że kilka tygodni temu nie ulegliście presji i w momencie wpadnięcia zespołu w kryzys nie zwolniliście trenera Artura Skowronka?

Ważna jest cierpliwość, zwłaszcza w tych obecnych czasach. Warunki pracy też są obecnie zupełnie inne niż w normalnym trybie. Trener Skowronek w zeszłym sezonie udowodnił, że ma plan i wie, co chce osiągnąć. Natomiast jest na tyle doświadczoną osobą, że wie, z czym wiąże się trenowanie takiego klubu jak Wisła Kraków. Tu presja zawsze była i będzie. A czas oczekiwania na dobre wyniki tu bywa trochę krótszy niż w innych klubach. To bowiem wciąż jeden z największych klubów w Polsce, a patrząc na kibiców, to pewnie nawet największy.

Przerwę na mecze kadry, po wyjazdowym remisie z liderującym w tabeli Rakowem Częstochowa, spędzono w Wiśle chyba w niezłych nastrojach?

Tak na spokojnie patrząc, jesteśmy zadowoleni z remisu, natomiast Wisła to klub, który chce wygrywać i w przyszłości wygrywać będzie. Wydaje mi się, że jeśli drużyna będzie mniej zdziesiątkowana kontuzjami i tym wszystkim, co wiąże się z koronawirusem, to będzie grała tak na poziomie pierwszej połowy meczu z Rakowem, a nawet jeszcze lepiej. Ostatnio praktycznie co mecz występujemy w innym składzie i to nie sprzyja automatyzmom, budowaniu schematów.

Trener Skowronek zmienił coś w sposobie prowadzenia zespołu po tej nieudanej serii spotkań z początku sezonu?

Uważam, że w okresie "przedcovidowym" graliśmy bardzo dobrze, potem natomiast coś się zepsuło. Każdy trener jednak stara się wyciągać wnioski i nawet zmiana taktyki pokazuje ostatnio, że ta drużyna szuka optymalnego rozwiązania dla siebie. Proszę też pamiętać, że poszczególni zawodnicy dochodzili do tego zespołu w różnym czasie. Patrząc na nasz skład personalny - biorąc pod uwagę nowe transfery i młodych graczy, który coraz bardziej się wyróżniają - myślę, że trzeba ze spokojem patrzeć w przyszłość. I starać się wygrać przede wszystkim tę walkę z koronawirusem, na różnych płaszczyznach.

Czy trio Błaszczykowski-Jażdżyński-Królewski poprowadzi Wisłę do sukcesów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×