Kiedy piłkarze VfB Stuttgart i Bayernu Monachium myślami byli już w szatni (trwał doliczony czas I połowy), Robert Lewandowski odpalił petardę. Dostał piłkę kilka metrów przed polem karnym, odbił w prawo, przymierzył się i... strzelił. Ale jak strzelił. Piłka poszybowała w stronę bramki Gregora Kobela nie dość, że z kosmiczną prędkością, to jeszcze "odkręcała" na zewnątrz, w kierunku słupka. Szwajcarski bramkarz wyciągnął się jak tylko się dało, nawet chyba musnął futbolówkę. Mimo to nie miał najmniejszych szans.
Do tego momentu Bayern niespodziewanie remisował z beniaminkiem Bundesliga - 1:1. Pierwsi zaatakowali gospodarze: bramkę w 20. minucie zdobył Tanguy Coulibaly. 18 minut później do wyrównania doprowadził Kingsley Coman. Mieliśmy jeszcze nieuznanego (faul na Manuelu Neuerze) gola dla Stuttgartu. Działo się na Mercedes-Benz-Arena, oj działo.
I nagle "kropkę nad i" postawił Lewandowski. Zobacz jego strzał!
ALEŻ BOMBA LEWANDOWSKIEGO!
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) November 28, 2020
Kolejny gol Polaka w Bundeslidze! Przepiękne uderzenie @lewy_official! #BundesTAK pic.twitter.com/nYWFCVyY8k
"Ustawił celownik, przeładował i wystrzelił" - zachwycali się komentatorzy Eleven Sports.
W II połowie padła jeszcze jedna bramka dla Bayernu i Bawarczycy wywieźli cenną wygraną 3:1 (TUTAJ szczegółowa relacja >>). Zespół Lewandowskiego zajmuje pierwsze miejsce w tabeli Bundesligi, beniaminek ze Stuttgartu radzi sobie również całkiem nieźle - 10. lokata.
A już w najbliższy wtorek (1.12.) Bayern leci do Madrytu, gdzie zagra w ramach Ligi Mistrzów z miejscowym Atletico Madryt.
Czytaj więcej: "Mam się od kogo uczyć". Robert Lewandowski ujawnił, kto jest dla niego wzorem >>
ZOBACZ WIDEO: Roman Kosecki wspomina spotkania z Diego Maradoną. "Geniusz piłkarski"