Mecz, w którym Legia Warszawa na własnym obiekcie podejmowała Piasta Gliwice zakończył się remisem w stosunku 2:2.
Pełne 90 minut w tym starciu rozegrał Paweł Wszołek. Skrzydłowy po spotkaniu porozmawiał z oficjalną stroną klubową.
- W moich oczach wyglądało to tak, że w pierwszej połowie strzeliliśmy gola a później stanęliśmy. Tak jak byśmy myśleli, że mamy wszystko pod kontrolą. Stały fragment gry, tak jak w poprzednim sezonie, przeciwnicy zdobyli bramkę wyrównującą. Podczas przerwy w szatni powiedzieliśmy sobie, że musimy wyjść z takim zaangażowaniem jak w pierwszej połowie i po ponownym wyjściu na boisko zdobyliśmy kolejną bramkę. Później mieliśmy mnóstwo sytuacji, żeby zamknąć ten mecz na 3:1, niestety zemściły się te niewykorzystane szanse i mecz zakończył się remisem - opisał Wszołek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: potężny strzał, odrobina szczęścia i... fantastyczny gol. Palce lizać!
Piłkarz sądzi, że jego zespół powinien lepiej spisać się w roli gospodarza. - Wiemy, że na Łazienkowskiej tym bardziej powinniśmy zdobywać trzy punkty, więc po tym meczu został wielki niedosyt. W drugiej linii powinniśmy być bardziej agresywni, atakować wyżej piłkę. Po bramce na 2:1 cofnęliśmy się i myślę, że w środku pola było więcej miejsca dla przeciwników, ułatwiło im to zadanie. Są takie momenty w meczu, że nie zawsze wychodzisz wysoko pressingiem, tak też wyglądała taktyka. Były takie momenty, gdzie po tej zdobytej bramce kontrolowaliśmy mecz, ale w kluczowych momentach jednak tej kontroli zabrakło - uzupełnił.
"Legioniści" nie zdołali utrzymać się na pozycji lidera. Na chwilę obecną stawce PKO Ekstraklasy przewodzi Raków Częstochowa, który ma jeden punkt przewagi nad stołeczną drużyną.
Czytaj także:
PKO Ekstraklasa. Legia Warszawa - Piast Gliwice. Czesław Michniewicz: Jest żal, ale nie ma załamania
PKO Ekstraklasa. Raków Częstochowa wraca na fotel lidera. Zobacz tabelę