Rafał Gikiewicz odsłonił szokujące kulisy rozmów. "Gdybym był Niemcem, to pewnie by to zrobili"
Rafał Gikiewicz przez dwa sezony był podporą Unionu Berlin. Bramkarz chciał zostać w klubie na kolejne lata, ale nie udało mu się podpisać nowej umowy. Teraz Polak odsłonił szokujące kulisy rozmów.
Rafał Gikiewicz bardzo chciał zostać w Berlinie, prowadził zaawansowane rozmowy, ale ostatecznie nie udało mu się przedłużyć kontraktu.
Polak w rozmowie z TVP Sport odsłonił szokujące kulisy rozmów. Wynika z nich, że gdyby Gikiewicz był... Niemcem, to berliński klub spełniłby jego oczekiwania finansowe.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Falcao wciąż "czaruje"- Gdybym był Niemcem, to pewnie spełniliby moje oczekiwania. Koledzy śmiali się, że to casus Roberta Lewandowskiego z Borussii Dortmund. Chcieli mieć czołowego zawodnika, ale żeby był on na dziesiątym miejscu na liście płac. Nieprawdą jest, że chciałem wyciągnąć jakieś olbrzymie pieniądze od klubu. Czytałem takie komentarze w mediach, ale to ściema. Oczywiście, na początku było trochę szkoda, łzy pociekły przy pożegnaniu - powiedział Gikiewicz.
Polak związał się kontraktem do czerwca 2022 roku z FC Augsburg. Jest podstawowym piłkarzem tego zespołu. Prezentuje wysoką formę w obecnym sezonie. Jego ekipa zajmuje ósme miejsce w tabeli. Gikiewicz w 9 meczach przepuścił 12 bramek.
- To jedna z najlepszych decyzji w mojej karierze. Latem pojawiły się propozycje z topowych drużyn ligi greckiej czy tureckiej. To wiązałoby się jednak ze zmianą kraju i kultury. Mam żonę, dwójkę dzieci i z tego względu wolałem zostać w Niemczech - skomentował.
Dla Gikiewicza to już czwarty klub w Niemczech. Polak przez lata wyrobił sobie u naszych zachodnich sąsiadów znakomitą opinię. - To świadczy tylko o tym, że cenią mnie tutaj. Kolejny klub złożył mi ofertę. Widać, że ludzie szanują moją pracę i to, co robię. W Niemczech mam już mnóstwo znajomych, być może nawet więcej niż w Polsce - zaznaczył.
- Myślę, że ludzie doceniają mój profesjonalizm. Przyjeżdżam na treningi jako jeden z pierwszych, a wychodzę z klubu jako jeden z ostatnich - dodał.
Zobacz także:
Grzegorz Krychowiak zakażony koronawirusem. Nie zagra w Lidze Mistrzów
Kuriozalne zapisy w kontraktach. Anglicy piszą o... Lewandowskim